Ciężki dzień dla europejskich giełd

opublikowano: 15 października 2018
Ciężki dzień dla europejskich giełd lupa lupa

Ubiegły tydzień przyniósł załamanie nastrojów na globalnych rynkach i niewiele wskazuje na to, aby miały one się dziś gwałtownie poprawić. Europa dołożyła się do owego załamania, a sprawy wydają się iść w niekorzystnym kierunku.

Zacznijmy jednak od pozytywów, bo takim jest niewątpliwie decyzja agencji Standard&Poor's o podniesieniu ratingu Polski z BBB+ do A-. Dodatkowo perspektywa ratingu została określona jako stabilna. To oznacza zakończenie niemal trzyletniego epizodu po niespodziewanej gwałtownej obniżce ratingu w styczniu 2016 roku. Wtedy agencja obawiała się o perspektywę fiskalną i stabilność instytucjonalną, teraz przyznała, że dochody budżetu na przestrzeni ostatnich trzech lat wyglądały zdecydowanie lepiej niż oczekiwała, a wzrost gospodarczy jest zbilansowany. Trudno się z taką konkluzją nie zgodzić i rynek traktuje piątkowy ruch S&P jako pewnego rodzaju przyznanie się do błędu i skorygowanie go. Mając na uwadze fakt, iż pozostałe dwie kluczowe agencje (Moody's oraz Fitch) w tym okresie nie zdecydowały się na cięcia ratingu i utrzymały swoje oceny na wyższym poziomie, podwyżka ze strony S&P nie jest tak naprawdę dla złotego nowym rozdaniem i na rynku walutowym widzimy jedynie niewielkie umocnienie polskiej waluty. Wydaje się, że czeka nas okres dłuższej stabilności, jeśli chodzi o oceny od agencji, gdyż lepsza sytuacja w zakresie finansów publicznych będzie przeciwstawiana możliwemu spowolnieniu gospodarczemu w Europie oraz wyzwaniom w zakresie polityki gospodarczej, aby podtrzymać wzrost gospodarczy w dłuższym okresie.   

Zachowanie złotego jest jednak i niezłe jak na ponure nastroje na europejskich rynkach. Inwestorzy nie mają zbyt wielu powodów do radości. W środę na szczycie w Brukseli miało dojść do wstępnego porozumienia ws. Brexitu, ale wszystko wskazuje na to, że do tego nie dojdzie. Kością niezgody pozostaje granica pomiędzy Irlandią, a Wielką Brytanią. Koncepcja utrzymania Brytyjczyków na dłużej w unii celnej wydawała się sensowną propozycją, ale została storpedowana przez zwolenników twardego Brexitu w brytyjskim rządzie, a słaba politycznie premier May nie może sobie pozwolić na utratę dużej ilości głosów. Są nadzieje, że jest to jedynie pozorowana walka dla celów politycznych w kraju i ostatecznie porozumienie zostanie podpisane, jednak w polityce nic nigdy nie jest przesądzone, inwestorzy, zatem odwracają się od funta. Notowaniom euro nie pomaga także upadek kolejnej oazy stabilności, jaką przez dekady była Bawaria. Utrata większości przez CSU w lokalnych wyborach i wzrost poparcia dla mniejszych partii (Zielonych i AfD) oznacza kolejne potencjale kłopoty Unii. Wreszcie dziś włoski rząd ma przyjąć projekt przyszłorocznego budżetu, o który już toczyły się batalie z Brukselą, ze względu na znaczący wzrost zakładanego deficytu. W konsekwencji europejskie rynki zaczynają dzień zdecydowanie na czerwono, co zwiastuje przedłużenie ubiegłotygodniowej przeceny.

Kalendarz makroekonomiczny jak na poniedziałek zapowiada się dość ciekawie. Globalnie najważniejszy będzie raport o sprzedaży detalicznej z USA (14:30). Przypomnijmy, że ostatnie dane o inflacji z USA były słabe i chyba tylko dlatego dolar nie zyskuje mocniej na europejskich problemach. W nocy (23:45) bardzo ważny kwartalny raport o inflacji z Nowej Zelandii. W Polsce finalne dane o inflacji za wrzesień (10:00) oraz sierpniowe dane o bilansie handlowym (14:00). 


dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB

 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła