Czy cyfrowe waluty uratują świat od globalnej zapaści?

opublikowano: 12 lutego 2023
Czy cyfrowe waluty uratują świat od globalnej zapaści? lupa lupa
fot. Pixabay

CBDC (Central Bank Digital Currency) mogą stać się narzędziem w stabilizacji rozchwianych pandemią rynków. Upowszechnienie tej formy cyfrowych walut wydaje się dziś kwestią czasu. Jednak odsłoni ona zupełnie nowe wyzwania społeczne.

Rok 2022 okazał się szczególnie dynamiczny pod względem rozwoju sektora fintech. Ogromna zmienność i niepewność na rynkach finansowych, w tym zwłaszcza wysoka inflacja, a także postępująca cyfryzacja skłoniły państwa do znaczącego przyspieszenia projektów w zakresie walut cyfrowych. Zwłaszcza w krajach słabiej rozwiniętych proponowane są one jako remedium na przewidywany kryzys. Jeszcze mocniej w tę stronę idą kraje aspirujące do samowystarczalności finansowej i uniezależnienia się od tzw. zachodnich przepływów, w tym zwłaszcza dolara. Osobnym spektrum państw zainteresowanych cyfrowym pieniądzem są reżimy autorytarne.

CBDC (Central Bank Digital Currency) – cyfrowy pieniądz emitowany przez państwowe instytucje – już teraz wykorzystywany jest do przeprowadzania transakcji między bankami komercyjnymi. Jego wprowadzenie do powszechnego obiegu zaoferuje wirtualny odpowiednik tradycyjnej waluty również konsumentom, nie tylko instytucjom.

Systemy finansowe mogą wtedy zmienić się w niespotykanej do tej pory skali – CBDC mają potencjał, by długofalowo wypierać wszystkie znajdujące się obecnie w użyciu rozwiązania płatnicze. Według analityków Bank of America jesteśmy na progu „najbardziej znaczącego postępu technologicznego w historii pieniądza”.

- Wdrożenie CBDC w sektorze bankowym może oznaczać całkowitą zmianę w dostępie do źródeł finansowania, marginalizację roli deponentów i przejście od modelu bankowości uniwersalnej do modelu bankowości specjalistycznej (inwestycyjnej) - twierdzi prof. Małgorzata Zaleska przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach Polskiej Akademii Nauk.

CBDC rozpowszechnia się w szybkim tempie

Według Rady Atlantyckiej 114 krajów na całym świecie bada wprowadzenie CBDC, a 18 krajów G20 jest na zaawansowanym etapie wprowadzania takiego rozwiązania. Dla porównania, w maju 2020 roku tylko 35 krajów rozważało przyjęcie cyfrowej waluty. W raporcie BIS (Bank for International Settlements) już 9 na 10 banków centralnych na świecie analizuje CBDC [https://www.bis.org/publ/bppdf/bispap125.pdf].

Cyfrowy Juan w Chinach jest dziś najczęściej używaną CBDC na świecie. W dniu otwarcia Olimpiady w Pekinie (luty 2022) przewyższył Visę w liczbie dokonanych transakcji. Mimo że łączny obieg cyfrowego juana w ciągu 2 lat pilotażu wyniósł zaledwie równowartość 14 miliardów dolarów, Chiny wydają się planować narzucenie go innym krajom jako środka płatniczego przy transakcjach zagranicznych, co istotnie wzmocni jego pozycję. W konsekwencji pod znakiem zapytania mogłaby stanąć pozycja dolara jako światowej waluty rezerwowej.

Zainteresowanie wywołało również uruchomienie e-rupii w Indiach w grudniu 2022 r. Pilotaż ograniczony jest do bankierów i wybranych klientów detalicznych. Biorąc jednak pod uwagę prezydencję Indii w G-20, ich podejście do CBDC i wnioski z prowadzonego pilotażu cyfrowej waluty, niewykluczone, że kraj ten wpłynie istotnie na przyspieszenie prac w tym zakresie w pozostałych państwach grupy.

W Europie, w pierwszych tygodniach stycznia EBC (European Central Bank) zakończył i wstępnie podsumował etap konsultacji społecznych wokół cyfrowego euro. Zainteresowanie badaniem było rekordowe – internetowy kwestionariusz wypełniło ponad 8,2 tys. osób i podmiotów. Z pierwszych analiz wynika, że respondenci (firmy, organizacje branżowe, ale także konsumenci) od nowej formy pieniądza oczekują przede wszystkim prywatności transakcji (41 proc.), bezpieczeństwa oraz ogólnoeuropejskiego zasięgu.

Czy CBDC są tym samym, co kryptowaluty?

W obu przypadkach mowa o pieniądzu cyfrowym, mogącym działać w oparciu o technologię blockchain i/lub rozproszonego rejestru. Najistotniejszą różnicę pomiędzy tymi dwoma typami cyfrowego pieniądza stanowi element kontroli i wpływu na całą sieć.

W przypadku CBDC pełny nadzór nad walutą sprawuje bank centralny danego kraju. To on (a więc pośrednio rząd) decyduje o jej wolumenie. Ponadto, w zależności od posiadanych uprawnień może w pełni śledzić każdą z dokonywanych transakcji, a co najistotniejsze ustalać „cechy” przypisane do danych jednostek rozliczeniowych. Dla przykładu, dany pieniądz może mieć zaprogramowany okres ważności, ograniczenia lokalizacyjne (np. do danego miasta) w jego wydatkowaniu lub też celowe przeznaczenie (dane jednostki mogą być wydane wyłącznie na edukację, jedzenie bądź rozrywkę).

Kryptowaluty natomiast funkcjonują w oderwaniu od tradycyjnych systemów bankowych czy rządowych. Ich wolumen w niektórych wypadkach (np. bitcoin) jest z góry ustalony przez algorytm matematyczny. Są co do zasady zdecentralizowane, tj. pozbawione centralnego podmiotu kontrolującego, a poprawność danych w sieci oparta jest o zabezpieczenia kryptograficzne, nie zaś zaufanie do człowieka. W konsekwencji zdecentralizowanej natury kryptowalut, brak jest tzw. pojedynczego punktu awarii (single point of failure), którego zhackowanie mogłoby prowadzić do kradzieży i zmian w całej sieci. Dodatkowo, użytkownicy mogą korzystać z sieci (dołączać do niej i przesyłać między sobą środki) peer-to-peer, a więc bez jakichkolwiek pośredników takich jak banki w istniejącym systemie finansowym. Zwolennicy łączą kryptowaluty z takimi wartościami, jak wolność jednostki, odrzucenie ładu korporacyjnego i monopolu banków na dystrybucję pieniądza, szybkość i anonimowość płatności. Warto zaznaczyć, że do realizacji transakcji nie są potrzebne żadne zgody/uprawnienia, wystarczy posiadać portfel kryptowalutowy.

– W przeciwieństwie do CBDC, które wymagają odgórnego wdrożenia, BTC organicznie zakorzenia się na wszystkich poziomach społeczeństwa. Od korporacji, po osoby o wysokich dochodach i menedżerów aktywów, a podobno nawet państwowe fundusze majątkowe: przejście na BTC ma miejsce. I nie są to tylko instytucjonalne pieniądze, które się przemieszczają. Inicjatywy oddolne pracują nad promowaniem adopcji bitcoina na poziomie lokalnym – twierdzi Ben Caselin z AAX.

Ryzyka

Dzięki walutom cyfrowym rządy państwa uzyskują nie tylko narzędzie wpływu na inflację i szerzej - gospodarkę, ale także bezprecedensową ilość szczegółów o wydatkach i oszczędnościach obywateli. USA co prawda ostrzegają przed prowadzoną przez Ludowy Bank Chin inwigilacją użytkowników e-juana, jednakże amerykański rząd sam jasno deklaruje połączenie własnej CBDC z systemem identyfikacji cyfrowej. Podobnego zdania są na przykład UE i Turcja. Daleko idąca centralizacja sprawia, że politycy zyskują nawet możliwość odcięcia ludzi od środków do życia. W sytuacji całkowitego wyeliminowania gotówki w przyszłości, wyobrażalny zakres tej ingerencji może oszołamiać.

Rządy już teraz mają możliwość uzyskiwać informacje o prywatnych finansach obywateli od banków. Jak przekonaliśmy się w lutym 2022 r. na przykładzie Kanady, może dojść na przykład do zablokowania kont bankowych osób protestujących przeciwko decyzjom politycznym. W przypadku wprowadzenia waluty cyfrowej, pośrednicy w postaci banków komercyjnych zostaną zmarginalizowani, przez co zabraknie instytucji zdolnych do przeciwstawienia się takim jednostronnym działaniom. Programując walutę, rząd może przymusić ludzi do konkretnych zachowań, nakładając na nich zachęty lub ograniczenia w zależności od własnych celów monetarnych.

Czy niedługo każdy z nas będzie potrzebował portfela cyfrowego?

Nie tylko rozszerzające się po świecie projekty CBDC, ale i rosnąca, mimo załamań rynku, adopcja kryptowalut wskazują na to, że w nadchodzących latach obieg gotówki zostanie znacznie zmniejszony lub nawet wyeliminowany. Cyfrowa forma pieniądza równa się cyfrowemu do niego dostępowi, a zatem w znacznie większej niż do tej pory skali, potrzebne będą obsługujące je cyfrowe portfele.

Istniejące na rynku rozwiązania dzielą się ogólnie na portfele „hot” – zapewniające rezalizację transakcji w internecie, przez co używanie ich jest szybkie i wygodne, oraz portfele „cold” – które przechowują klucze transakcji offline. Niektórzy użytkownicy jako portfel traktują konta zakładane bezpośrednio na giełdach kryptowalutowych – w takich wypadkach należy pamiętać, że środki posiadane na giełdzie są tak naprawdę w dyspozycji tej instytucji, a jej upadek lub włamanie mogą skutkować utratą „naszych” aktywów.

Liczne, w tym wielkoskalowe ataki hakerskie na giełdy i platformy, a także częste oszustwa phishingowe na przestrzeni ostatnich lat, systematycznie podważają bezpieczeństwo aktywów gromadzonych online. Łatwość korzystania z tych narzędzi nadal jednak dla wielu użytkowników przeważa. Z kolei barierą do używania portfeli sprzętowych, czyli urządzeń najbezpieczniejszych z obecnie dostępnych, jest strach przed utratą samego urządzenia oraz trudność obsługi.

Portfele sprzętowe to niewielkie urządzenia, na których można instalować aplikacje przeznaczone do przechowywania kluczy do cyfrowych aktywów. Przy zachowaniu odpowiednich zasad przy zakładaniu portfela sprzętowego, środki na nim zlokalizowane będą znacznie bezpieczniejsze. Niestety, dostępne na rynku urządzenia zawsze wymagają połączenia z internetem poprzez komputer lub inne urządzenie mobilne, co bywa nie tylko czasochłonne, ale i skomplikowane. Dopiero wówczas możliwe jest wykonywanie płatności w codziennym życiu – tłumaczy Jakub Żurawiński, współzałożyciel Bitfold (BITFOLD R&D - innowacyjny portfel sprzętowy dla kluczy prywatnych w technologii blockchain i w innych zastosowaniach asymetrycznej kryptografii). – Urządzenia, takie jak Bitfold, w przyszłości dadzą nie tylko ochronę, ale i większy komfort używania. Ich samodzielność sprawi, że korzystanie z cyfrowych walut będzie bezpieczne, a jednocześnie znacznie prostsze i szybsze.

Źródło: materiały prasowe

 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła