Gry bardzo niezależne

opublikowano: 19 marca 2015
Gry bardzo niezależne lupa lupa
fot. Materiały promocyjne

Rynek gier z segmentu AAA zarabia miliardy, jednak wymaga również potężnych inwestycji zarówno w technologię jak i marketing. W pewnej kontrze do tego narodził się segment tzw. Indie games – tytułów, które powstają w niewielkich studiach, czasami nawet tylko dzięki jednej osobie. Potrafią jednak także przynieść swoim twórcom miliony.

O segmencie AAA pisałem już w grudniowym numerze Gazety Bankowej, jednak to właśnie Indie games są zjawiskiem stosunkowo nowym w branży. Nowym i zaskakującym dla producentów przez lata nauczonych, że zyski gwarantuję po prostu kolejne części hitów a ryzyko jest skrajnie nieopłacalne. Jednak rynek gier przez właśnie takie podejście stał się bardzo przewidywalny, zaś sami gracze zaczęli mieć poczucie, iż nie traktuje się ich jako odbiorców lecz zwyczajne worki z pieniędzmi. Akcja rodzi reakcję, zaś odwieczne i niezmienne prawa rynku mówią wyraźnie, iż tam gdzie pojawia się nisza pojawia się też ktoś kto w końcu zacznie w niej prosperować.

 

Do korzeni – początki Indie

 

Tak naprawdę segment Indie games jest nie postępem lecz regresem, choć – w pozytywnym sensie. Trochę historii.

Od lat 60-tych i 70-tych gry, początkowo prymitywne, tworzone były właśnie przez skromne zespoły. Ówczesna, prosta technologia sprawiała, że jeden sprawny programista (choć pojęcie to wtedy nie istniało) mógł stworzyć kompletny produkt. Wszak legendarna, choć błędnie nazywana „pierwszą w historii” gra „Pong” była tworzona przez jednego człowieka – Allana Alcorna – który stworzył ją jako ćwiczenie programowe. Wraz z rozwojem tego segmentu rozrywki wcale nie rosły zespoły. Najdroższe, ówczesne tytuły wymagały pracy mniej niż dziesięciu osób.

Taka sytuacja trwała do lat 90-tych, kiedy zakończył ją rozwój technologii graficznej, obrazu 3D a także fakt, iż gry zaczęły przynosić pokaźne zyski. Koncerny dotychczas traktujące gry jako dodatek do swojej oferty technologicznej zaczęły tworzyć dla nich całe działy marketingu i łożyć na reklamę coraz większe kwoty. To doprowadziło do sytuacji współczesnej – gier tworzonych przez tysiące ludzi i koncernów wydających miliony na reklamy jednego tytułu. Jest tylko jeden problem – wielu legendarnych programistów w tej nowej sytuacji po prostu wylądowało na bruku. Dawniej sami tworzyli hity. Teraz musieli pogodzić się z redukcją do trybiku machiny lub iść na bruk.

 

Niezgoda na marginalizację

 

O takich ludziach jak Tim Cain lub Brian Fargo przez długi czas było cicho. Dawniej – autorzy hitów, gier-legend sprzedawanych w milionach egzemplarzy. Później przez producentów traktowani niczym upierdliwi petenci nie rozumiejący faktu, iż świat gamingu poszedł naprzód.

Wielu z nich w końcu pogodziło się z rolą wyrobników w wielkich koncernach, szczególnie, że segment AAA wykreował nowe sławy i nadał im status celebrytów. Starzy twórcy, dinozaury gamingu nie chcieli jednak godzić się na swój los, choć często też istotnie nie rozumieli współczesnych, gamingowych trendów.

Inspiracją dla nich okazało się kino. Tak jak na marginesie wielkich produkcji z Hollywood istnieje cały segment kina niezależnego, tak w gamingu była nisza, spora rzesza starszych graczy, którzy wcale nie czuli się dobrze w środowisku gamingowych hitów, pragnęli natomiast powrotu do korzeni – tytułów skomplikowanych, wymagających intelektualnie i tworzonych skromnymi środkami. Tylko jak tworzyć i dystrybuować takie gry nie mając wsparcia wielkich koncernów?

Pierwszy z pomocą ruszył serwis dystrybucji cyfrowej Steam. Okazało się, że gry już nie trzeba pakować do drogiego pudełka tylko można ją wysłać nabywcy cyfrowo. Drugi impuls przyszedł wraz z narodzinami crowdfundingu. Skoro koncerny nie chcą dać funduszy na pewne tytuły, trudno – zapewnią je sami gracze. Tak narodził się segment Indie.

 

Więcej w "Gazecie Bankowej"!

Komentarze (0)
Dodająć komentarz, akceptujesz regulamin forum.
dodaj komentarz
 
 

obecnie brak komentarzy, zapraszamy do komentowania.

 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła