Kosmiczne inwestycje, niebotyczne zyski

opublikowano: 1 kwietnia 2016
Kosmiczne inwestycje, niebotyczne zyski lupa lupa
fot: GB/04

Kiedy człowiek stanął na Księżycu, wydawało się, że kolejne planety czekają tylko na naszą wizytę. Ale eksploracja przestrzeni wokółziemskiej na wiele lat zamarła. Odżywa dopiero teraz za sprawą prywatnych inwestorów, bo to oni napędzają dziś kosmiczny wyścig.

Od kilkunastu lat uczeni i ekonomiści prowadzą na temat wszechświata rozważania, których nie powstydziliby się obdarzeni bujną wyobraźnią autorzy fantastyki naukowej; co więcej – plany niektórych przedsiębiorców taką fantastykę przypominają. Przedsiębiorcy gotowi są łożyć potężne kwoty na realizację swoich biznesowych marzeń, a i rządy mocarstw postanowiły wrócić do wyścigu, choć w tym momencie pozostają z tyłu za prywatną inicjatywą.

Górnik na Księżycu i metal z asteroidy

Baza na Księżycu i przemysłowe wykorzystanie obecnych tam surowców stały się kwestią biznesową, która przyciągnęła prywatnych inwestorów. Co ciekawe – najaktywniejsi okazali się przemysłowcy nie z USA, ale z Rosji! W 2014 r. Federacja Rosyjska ogłosiła, że planuje do 2016 r. wysłać specjalny łazik na Księżyc. Cała misja miała być wstępem do budowy pierwszej księżycowej bazy górniczej. Pierwszy, załogowy lot górników miał odbyć się w roku 2030. Rosjanie jednak, przynajmniej według deklaracji, nie chcieli wydobywać cennej także dla przemysłu wojskowego rudy tytanu, planowali jedynie zająć się poszukiwaniem „rzadkich pierwiastków, które znajdą zastosowanie w całej gamie technologii przyjaznych dla środowiska, w obronności oraz przy produkcji urządzeń elektronicznych powszechnego użytku”. Jak wyceniła rosyjska Akademia Nauk, projekt księżycowego górnictwa byłby wart 2,5 mld dol. i dołączyć do niego miałyby też Instytut Astronomiczny Państwowego Uniwersytetu Moskiewskiego oraz Agencja Kosmiczna Federacji Rosyjskiej, a także prywatni inwestorzy. Jak stwierdził prof. Władysław Szewczenko (przewodniczący Departamentu Badań Księżyca i Planet w Państwowym Instytucie Astronomicznym im. Sternberga, Moskwa), księżycowa misja może mieć też wymiar polityczny; liczy on bowiem na to, że księżycowe górnictwo umożliwi Rosji wydobywanie tych pierwiastków i metali, których wydobycie na Ziemi kontrolują obecnie Chiny.

Rzeczywistość zweryfikowała te plany, albowiem to właśnie Chiny prowadzą obecnie najbardziej zaawansowane misje badawcze Księżyca. Mimo to Rosjanie nie zniechęcają się – badający możliwości księżycowego górnictwa naukowcy utrzymują, że przy dalszym rozwoju technologii wydobycie surowców z naszego naturalnego satelity byłoby tańsze niż wydobywanie ich na Ziemi.

Jednak obecnie to nie Księżyc najmocniej przyciąga uwagę prywatnych podmiotów planujących wdrażanie najnowocześniejszych, kosmicznych technologii, lecz asteroidy, których w Układzie Słonecznym nie brakuje. Sukces misji Rosetta z 2014 r. pokazuje, że lądowanie na asteroidzie jest nie tylko możliwe, ale i prostsze niż zakładano. Z kolei uczeni przyznają, że asteroidy dryfujące w kosmicznej przestrzeni mogą być jeszcze bogatsze w złoża minerałów i rzadkich metali niż Księżyc, z którym wiązano tak wielkie, ekonomiczne nadzieje.

Elon Musk sięga gwiazd

Elon Musk urodził się w 1971 r. w Pretorii i od najmłodszych lat wykazywał zainteresowanie dwoma tematami – przedsiębiorczością i nowoczesnymi technologiami. Obecnie Musk znany jest jako promotor najnowocześniejszych technologii. To właśnie on stworzył Teslę – pierwszą markę aut napędzanych prądem, które mają osiągi identyczne jak auta sportowe. Z kolei jego projekt SolarCity ma być rozwinięciem idei pozyskania energii ze Słońca w celu zapewnienia jej jak najniższego kosztu. Jednak najbardziej ambitnym jak dotąd przedsięwzięciem Muska jest przedsiębiorstwo kosmiczne SpaceX.

Po tym jak USA ostatecznie zrezygnowały z programu wahadłowców Musk postanowił zaproponować tańszą alternatywę – rakiety pionowego startu, które mogłyby wielokrotnie obniżyć koszty wyniesienia danego modułu na orbitę Ziemi. A stamtąd dalej – SpaceX pracuje bowiem nad pojazdem, który miałby wynieść człowieka na Marsa. A wszystko to, jak przystało na prywatnego inwestora, optymalnym kosztem, bez marnowania finansów podatnika.

Projektem SpaceX zainteresował się sam prezydent USA Barack Obama, który nawet odwiedził testowe stanowisko startowe rakiety Falcon 9 (jednej z nowocześniejszych rakiet projektu SpaceX) i wyraził podziw dla osiągnięć firmy Muska.

Jednak przed Elonem Muskiem był inny biznesmen-pasjonat kosmosu, który także osiągał pewne sukcesy w podróżach na orbitę Ziemi. Chodzi oczywiście o założyciela Virgin Group, Richarda Bransona, który już w 2004 r. (SpaceX powstała w roku 2002, jednak znajdowała się wtedy w powijakach, nie dysponując projektami, które posiadał na etapie tworzenia firmy Branson) założył firmę Virgin Galactic, która planowo ma stworzyć system umożliwiający suborbitalne loty kosmiczne. Niestety, projekt ten natrafił na poważne trudności po tragicznym wypadku statku SpaceShipTwo nad pustynią Mojave w Kalifornii w 2014 r. 39-letni Michael Alsbury – drugi pilot – zginął, podczas gdy 43-letni Peter Siebold zdołał się katapultować, gdy po włączeniu silników rakietowych, po odłączeniu od samolotu matki SpaceShipTwo eksplodował. Był to jak dotąd najtragiczniejszy dzień w historii prywatnych inicjatyw podboju kosmosu.

Polscy koledzy Muska

Choć Elon Musk jest bez wątpienia jednym z najbardziej znanych pionierów kosmicznych technologii, to jednak ma on kolegów w branży, pochodzących także z naszego kraju. Choćby Grzegorza Bronę, prezesa zarządu Creotech Instruments, firmy zajmującej się budową nowoczesnego centrum przetwarzania danych z satelitów. Jego firma dołączyła do projektu pozyskiwania danych z satelitów Europejskiej Agencji Kosmicznej i uzyskała kontrakt o wartości 2 mln euro. Kolejne pieniądze i kolejne kontrakty mogą czekać tuż za rogiem, bo ESA jest w tej chwili instytucją niesioną sukcesem misji Rosetta i kolejne, śmiałe projekty tylko czekają na realizację. A to może być ogromna szansa, także dla polskich wynalazców i przedsiębiorców o kosmicznych ambicjach.

Z kolei polscy studenci od lat już są pionierami w budowie łazików marsjańskich. Tak było chociażby w 2014 r., kiedy ekipa z Polski wraz z łazikiem Hyperion po raz drugi z rzędu wygrała konkurs University Rover Challenge w Utah (USA). Co ciekawe, w tym samym konkursie trzecie miejsce także zajęła ekipa z Polski. Zwycięski łazik został zaprojektowany przez studentów Politechniki Białostockiej i pokonał konkurencję z kilkudziesięciu państw świata, w tym USA, Korei Południowej czy Izraela, a więc państw znajdujących się na czele list innowacyjności. To bardzo wiele mówi o potencjale drzemiącym w polskich wynalazcach, ich determinacji i pomysłowości. I pokazuje, jak wiele można by zyskać, gdyby Polska mocniej inwestowała w ten sektor gospodarki.

Kosmiczni przedsiębiorcy podejmują spore ryzyko, zaś zainteresowanie potencjalnych inwestorów, choć duże, to jednak często nie wytrzymuje próby czasu. A w tych projektach biznesowych czas i cierpliwość są niezbędne. Kosmos wydaje się bowiem stać otworem. W ostatnich latach, pomimo nikłego zainteresowania opinii publicznej, wydatki na badania przestrzeni kosmicznej i najbliższych ciał niebieskich systematycznie rosły. Sukces misji Rosetta, sukces chińskiego łazika księżycowego, rosyjskie plany górnicze czy gwiezdne ambicje Elona Muska wydają się przybliżać nas do opuszczenia Ziemi bardziej niż kiedykolwiek.

Więcej na ten temat w kwietniowym wydaniu „Gazety Bankowej” 

 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła