Statystyka i prawda

opublikowano: 3 kwietnia 2016
Statystyka i prawda lupa lupa
fot: GB

Statystyka nie ma w ostatnim czasie dobrej prasy. Często powtarzane jest, przypisywane znanemu amerykańskiemu pisarzowi Markowi Twainowi, powiedzenie: „Są trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, bezczelne kłamstwa i statystyki”. To stopniowanie, z którego wynika, że statystyka jest najwyższym rodzajem kłamstwa, jest głęboko nieprawdziwe. Wprost przeciwnie, statystyka służy do odkrywania i komunikowania prawdy o społeczeństwie i państwie. Zresztą mówiąc i pisząc „statystyka”, zwykle komentatorzy mają na myśli nie statystykę jako naukę, lecz system statystyki publicznej i centralny urząd statystyczny danego kraju.

W Polsce system statystyki publicznej obejmuje Główny Urząd Statystyczny oraz regionalne urzędy statystyczne. Ich obowiązkiem jest systematyczne informowanie o sytuacji ekonomicznej, społecznej i demograficznej naszego kraju.

Niestety, słowa Marka Twaina kilka lat temu powróciły w Komisji Europejskiej, powtarzane w zmienionej formie: „Kłamstwa, wierutne kłamstwa i greckie statystyki”. Okazało się, a właściwie wszyscy w Europie to wiedzieli, że Grecy fałszowali dane statystyczne przekazywane do ECB i Eurostatu od początku, tj. od wstąpienia do strefy euro. A dokładnie, kłamali właśnie po to, by zostać do strefy euro przyjętymi.

W 2006 dziennik „Wall Street Journal” opublikował gniewny list prezesa Greckiego Urzędu Statystycznego Manolisa Kontopirakisa, który protestował przeciwko odrzuceniu jego nowej, „naukowej” metody rewizji greckiego PKB, zgodnie z którą PKB Grecji wzrósł o 25 proc. Wzrósł po to, aby wskaźniki deficytu i długu spadły.

W 2009 r. ujawniono manipulacje danymi statystycznymi w tym kraju i Unia Europejska zrewidowała szacunek greckiego deficytu, podnosząc go z 3,7 proc. PKB na 12,5 proc. Ostatecznie okazało się, że ten deficyt w roku 2009 był na poziomie 15,4 proc. PKB. A przed przyjęciem do strefy euro Grecja tak naprawdę nigdy nie spełniała kryterium akcesyjnego, ponieważ jej deficyt przekraczał 3 proc. PKB.

Być może te fałszerstwa były możliwe dlatego, że Grecki Urząd Statystyczny w tym czasie podlegał Ministerstwu Finansów. Dlatego, aby uzdrowić sytuację, w sierpniu 2010 r. zlikwidowano go i powołano nowy, niezależny Grecki Urząd Statystyczny ELSTAT.

O ile prezes greckiego urzędu statystycznego w 2006 r. został wyśmiany, gdy próbował zrewidować PKB powiększając go o 25 proc., o tyle w Polsce nikogo nie wyśmiano, gdy GUS 16 października 2015 r. dokonał rewizji stopy wzrostu PKB Polski w roku 2013 z 1,7 proc. do 1,3 proc., czyli zmniejszył go o przeszło jedną czwartą. Po czterech latach propagandy „zielonej wyspy” podano wartość prawdziwą, mniejszą o 25 proc. To się nazywa rewizja!

O ile tamta rewizja zmian PKB przeszła prawie bez echa, gdyż miała miejsce w czasie kampanii wyborczej do parlamentu, o tyle to, co zdarzyło się ostatnio, przyciągnęło uwagę analityków i opinii publicznej. A więc 29 lutego GUS podał wyniki kolejnej rewizji danych o zmianach PKB, tym razem w ujęciu kwartalnym. I okazało się, że Polska była w recesji przez dwa kwartały (wtedy nazywa się to recesją techniczną), tj. w IV kwartale 2012 PKB zmniejszył się o 0,3 proc. (poprzednio podawano wzrost o 0,1 proc.), zaś w I kwartale 2013 spadł o 0,1 proc. (poprzednio podawano wzrost o 0,3 proc.).

O ile odnoszenie kwartałów do siebie wymaga odsezonowania danych i zastosowania modeli statystycznych (co miało tu miejsce), to jednak lutowa rewizja także w ujęciu rocznym pokazuje poważne zmiany tempa PKB w kolejnych kwartałach 2013 r. I tak, w I kwartale zamiast 0,5 proc. jest 0,0 proc., w II kwartale zamiast 0,8 proc. jest 0,5 proc., w III kwartale zamiast 2,4 proc. jest 1,8 proc., a w IV kwartale zamiast 3,0 proc. jest 2,6 proc. 

Oczywiście to, że Polska wpadła w płytką recesję na przełomie 2012/2013, nie powinno budzić zdziwienia w sytuacji, gdy inne kraje europejskie także w niej tkwiły. Tym bardziej, że rząd w tamtym czasie zacieśniał politykę fiskalną, podnosząc VAT, likwidując ulgi w PIT, podnosząc składkę rentową oraz zamrażając płace w sferze budżetowej. Dziwi jednak fakt, iż na podanie tej prostej prawdy trzeba było czekać tak długo.

Dziwi też sposób komunikacji GUS-u z otoczeniem, sposób, który nie buduje, niestety zaufania do tej niezwykle ważnej instytucji w Polsce. Instytucji ważnej, lecz niedocenianej. Instytucji, której niezależność w 2011 r. została brutalnie naruszona. Instytucji, w której płace są najniższe w porównaniu z innymi instytucjami centralnymi.

Należy pamiętać, zwłaszcza w kontekście „Planu na rzecz odpowiedzialnego rozwoju” wicepremiera Mateusza Morawieckiego, że bardzo ważne dla jego powodzenia jest posiadanie prawdziwych i pełnych danych statystycznych o stanie polskiej gospodarki. Zarówno obecnie, jak i w przeszłości. To pozwoli zbudować precyzyjne modele ekonometryczne, a na ich podstawie rzetelne prognozy.

Bardzo ważne jest też to, aby GUS funkcjonował jako niezależna i wiarygodna instytucja statystyki publicznej w Polsce.

Prof. Eugeniusz Gatnar, członek Rady Polityki Pieniężnej


 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła