Albania. Pod kurzem czasu

opublikowano: 17 lipca 2016
Albania. Pod kurzem czasu lupa lupa
fot: Shutterstock

Albania to kraj kontrastów. Zielonych wzniesień i ozłoconych dolin. Markowych samochodów i proszących się o remont domów. Pluszaków zdobiących balkonowe balustrady oraz bunkrów, które niczym grzybki wyrastają na każdej najmniejszej uliczce

Albania jako cel turystycznych wojaży zainteresowaniem cieszy się od niedawna, jednak szybko zyskuje kolejnych wielbicieli. Nadmorskie miejscowości, takie jak Saranda, w oszałamiającym tempie rozwijają swoje możliwości. Każdego roku przybywa coraz więcej turystów, hoteli i wszelakich atrakcji.
 
Nic dziwnego, znajdują się tu bowiem jedne z najpiękniejszych i najdłuższych piaszczystych plaż, porównywanych do tych z wysp Bahama. Morze mieni się błękitem i turkusem, wabiąc amatorów kąpieli krystaliczną wodą. Widoki z okolicznych szczytów zapierają w piersiach dech, dając przegląd otaczającego świata: pobliskich wysp, cieśnin, jezior i strumyków.
 
Wydobyci spod klosza
 
Albania jeszcze niedawno tkwiła pod kloszem komunizmu, całkowicie izolowana od świata i poddana bezwzględnie ideologii, zakazującej wyznawania jakiejkolwiek religii. Dyktator Enver Hodża latami umacniał komunistyczny reżim, wstrzymując wszelki rozwój kraju. Można odnieść wrażenie, że tylko idea budowania bunkrów na wypadek inwazji ze strony… ZSRR (tak, tak, Albania była europejskim sojusznikiem Chin) odniosła pożądany skutek. Dziś chyba każdy mieszkaniec ma własne podziemne miejsce schronienia.
Kwestia wyznania pozostaje owiana aurą tajemnicy. Po dekadach ateizmu tutejsza ludność skłonna jest raczej wierzyć w zabobony, czego dowodzą niezliczone pluszowe zabawki zdobiące od zewnątrz domy i dachy. Ponoć odstraszają złe moce.
Ludzie tu są bardzo mili, czasami nawet zbyt ekspresyjni. Widać to w mowie, obyciu i brawurowej jeździe, głównie samochodami marki Mercedes. Przybysze przyzwyczajeni do reguł i przepisów na drodze muszą mieć się na baczności, mieć oczy dookoła głowy, bo tu obowiązuje prawo silniejszego. Trzeba też pamiętać w trakcie pobytu o kwestiach bezpieczeństwa, o istniejącej przestępczości i mafii, zwłaszcza na północy kraju.
 
Antyki nie z Cepelii
 
Podróżując, warto zwiedzić kilka kluczowych dla Albanii miejsc. Chyba najważniejszym z nich jest Butrint, jedno z najlepiej zachowanych miast antycznych w rejonie basenu Morza Śródziemnego. Znajdziemy je na półwyspie, zaledwie kilka kilometrów od greckiej wyspy Korfu, tuż nad jeziorem Butrinti. Podziwiać tu można fragmenty budowli z różnych okresów historycznych, powstałych w ciągu 2500 lat. Wśród nich znajduje się doskonale zachowany teatr antyczny, ruiny łaźni rzymskich czy kaplice z V wieku. Wśród nich leniwie przechadzają się żółwie błotne. Miejsce to w 1992 r. zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO.
 
Berat, zwany „miastem tysiąca okien”, szczyci się wyjątkowym widokiem jasnych, kaskadowo ustawionych domów. Kamienna, ze stromymi uliczkami i tysiącem schodów Gjirokastra, przyciąga również za sprawą urodzonego w niej przed laty Hodży.
 
Zapewne wielu miłośników historii zechce trafić do twierdzy Sulejmana Wspaniałego. Lëkurësi to nie tylko kawałek ekscytującej przeszłości, ale i widoki wprost bajkowe. Wzniesiona w 1537 r. twierdza, dokładnie na miejscu wyburzonego klasztoru, stanowiła doskonały punkt obserwacyjny. Dziś dostępna dla zwiedzających z restauracją u boku i licznymi freskami, stanowi nie lada atrakcję, której trudno się oprzeć.
Stąd doskonale widać Sarandę, perełkę albańskiej riwiery, jej kaskadowo usytuowane hotele i domy, długie plaże i port. Taka panorama świata na dłoni.
 
Dziewicza enklawa
 
Albania przyciąga rzesze turystów, chcących odkrywać nowe, jeszcze dziewicze miejsca. Coraz częściej dostrzec można polskie rejestracje, choć nie brakuje tu turystów z całego świata.
Kusi znakomita kuchnia, a w niej małże zapiekane z pomidorami pod kołderką z sera. Kawa wodzi za nos mocnym aromatem, a schłodzone białe wino słodkim posmakiem otula spragnione podniebienie. Przy okazji wszelkich degustacji albańskich specjałów warto spróbować koniaku Skanderbeg, który przywodzi na myśl wspomnienie narodowego bohatera w walce o niepodległość kraju, Gjergja Kastriotia Skënderbeu. Wódz ten bronił zawzięcie tych ziem, zwłaszcza przed tureckim najeźdźcą. Co ciekawe, w Gdańsku na Złotej Kamienicy jest płaskorzeźba tegoż albańskiego bohatera, którego wiele portali wspomina jako symbol związków kultury albańskiej z Europą. Sam koniak ma ciepły, intensywny zapach, słodkawy posmak i moc, którą zapewne zawdzięcza wodzowi.
 
Słońce świeci tu niemal cały rok. Jednak to, co przyciąga do Albanii najbardziej, to fakt, że los sprawił, iż nadal możemy podziwiać kraj nieskalany jeszcze komercją, przykryty kurzem czasu.

Autorka: Andżelika Przybek
 
Komentarze (0)
Dodająć komentarz, akceptujesz regulamin forum.
dodaj komentarz
 
 

obecnie brak komentarzy, zapraszamy do komentowania.

 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła