Barką do nowoczesności

opublikowano: 8 sierpnia 2016
Barką do nowoczesności lupa lupa
Krajowe koncerny energetyczne, jak PGE, analizują rentowność inwestycji w hydroelektrownie. Na zdjęciu, zapora na Wiśle we Włocławku / fot. East News/ Włodarski/ REPORTER

Transport multimodalny to nie pieśń przyszłości czy pusty slogan. Aby zaliczać się do rynków rozwiniętych, musimy mieć w Polsce do dyspozycji cały wachlarz metod: autostrady, koleje, infrastrukturę lotniczą i – last but not least – drogi rzeczne

Era wyłącznego rozwoju transportu samochodowego powinna już dawno odejść do lamusa. Jeśli chcemy być gospodarką nowoczesną, musimy zadbać o paletę i jakość dróg transportu. Rozwijanie dróg żelaznych i inwestycje kolejowe to za mało. Pora na reaktywację żeglugi śródlądowej.

Transport wodny należy do najmniej inwazyjnych sposobów przewozu towarów, a geograficznie nasz kraj ma pod tym względem ogromny potencjał. Pomimo gigantycznych zaniedbań po 1989 r. i powstałych w wyniku tego wysokich kosztów inwestycji, jakie będziemy musieli ponieść, chcąc doprowadzić drogi wodne do stanu pełnej używalności, jest światełko w tunelu. W prace modernizujące chcą się włączyć prywatni inwestorzy.

Zawracanie kijem Wisły

Transport multimodalny to dla wielu kolejne niewiele znaczące, choć popularne i dobrze brzmiące określenie, takie słowo wytrych. To jednak nie ten przypadek. Jakość transportu nie tylko stanowi o dynamice wymiany handlowej, ale także ma niebagatelny wpływ na krajobraz, przez co również na ekosystem i społeczeństwo. W pracy zbiorowej „European Transport Policy and Sustainable Mobility” autorzy: Jonas Akerman, David Banister, Karl Dreborg, Peter Nijkamp, Ruggero Schleicher-Tappeser, Dominic Stead, Peter Steen wskazują, że w przeszłości społeczności doskonale zdawały sobie sprawę, że to od możliwości transportowych zależy rozwój gospodarczy, oraz że inwestycje w infrastrukturę transportową były oceniane przez pryzmat czynników niezwiązanych bezpośrednio z logistyką, a z gospodarką jako całością. Zdaniem autorów współcześnie traktujemy transport jako coś oczywistego, przez co nie poświęcamy mu dość uwagi, a co za tym idzie – inwestycji.

Rozwój infrastruktury transportowej na tyle znacząco wpływa chociażby na stan zasobów naturalnych czy wykorzystanie ziemi, której – cytując Marka Twaina – już nie produkują, że efektywność wykorzystania zasobów powinniśmy rozpatrywać w kategoriach całości rynku w danym regionie. Jeśli bowiem w systemie gospodarczym dobrze skonfiguruje się kwestię transportu, czyniąc go tanim i nieinwazyjnym, taki kraj zyskuje przewagę rynkową pomnożoną przez liczbę wszystkich efektywnie wykorzystanych czynników. Zresztą strategia rozwoju Unii Europejskiej zakłada dążenie do stworzenia optymalnej siatki transportowej. Jeśli będziemy rozwijać jedynie transport drogowy, to tak, jakbyśmy w czasie rewolucji elektrycznej zdecydowali się pozostać przy oświetleniu gazowym. Zawracanie kijem Wisły.

Dzisiaj już nie chodzi nam o to, aby w ogóle była możliwość przejazdu z jednego miejsca w drugie – uważa dr kpt. ż. ś. Jan Pyś, dyrektor Urzędu Żeglugi Śródlądowej. – Współcześnie to kwestia doboru optymalnego rozwiązania logistycznego jest miarą konkurencyjności. Abyśmy mogli zaliczać się do rynków rozwiniętych, musimy mieć cały wachlarz produktów – autostrady, koleje, infrastruktura lotnicza oraz drogi rzeczne. To jest współczesne podejście do transportu – kwituje dyrektor UŻŚ.

W Polsce cała para poszła w autostrady. Przyglądając się państwowej strategii rozwoju infrastruktury transportowej, widać, że z multimodalnością nie ma ona wiele wspólnego, właśnie ze względu na priorytet budowy dróg. Celnie problem wypunktował Piotr Dwojacki z Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu im. Eugeniusza Kwiatkowskiego w Gdyni, który w swojej analizie dla „Czasopisma Logistyka” pisał: „Kluczowym bieżącym czynnikiem politycznym jest bezwzględna preferencja władz krajowych dla modernizacji i rozwoju infrastruktury dróg kołowych. Występuje zjawisko »kanibalizmu transportowego«, w którym transport lądowy rozwijany jest przy równoczesnej dewastacji dróg wodnych. W dłuższej perspektywie czasowej należy liczyć się z wyczerpywaniem się pozytywnej oceny takiej polityki, m.in. w związku z nasilającymi się sygnałami płynącymi z polityk europejskich, a w przyszłości zapewne z bezpośredniej presji politycznej i regulacji o charakterze obligatoryjnym” – podsumował ekonomista.

Rzeka – droga niezbędna

Problemem najbardziej palącym jest w Polsce praktyczny brak transportu na rzekach. Potencjał jest gigantyczny, a jego marnowanie kosztem, na który nas nie stać. Niestety dopuściliśmy się ciężkiego grzechu zaniechania – obecnie ta gałąź transportu w zasadzie nie funkcjonuje. Sprawę szczegółowo opisuje Zbigniew Nowik, prezes zarządu spółki OT Logistics, będącej największym operatorem żeglugi śródlądowej nie tylko w Polsce, ale także w Niemczech. Firma jest liderem w obsłudze transportu rzecznego w północno-wschodniej części tego kraju.

– Nasze operacje w Niemczech prowadzone są bez zakłóceń przede wszystkim z uwagi na bardzo dobrze rozwiniętą infrastrukturę umożliwiającą żeglugę śródlądową – tłumaczy Nowik. – Takich wodnych autostrad w Polsce brakuje. Największą wadą polskich dróg wodnych jest zróżnicowanie parametrów na poszczególnych odcinkach. Tylko około 5 proc. długości dróg eksploatowanych odpowiada parametrom klasy IV i V. Podstawowym utrudnieniem dla żeglugi są występujące na wielu odcinkach zbyt małe i zróżnicowane głębokości minimalne oraz znaczne wahania długości okresu nawigacyjnego.

Firma OT Logistics nie ma zatem możliwości sprawnego przetransportowania dóbr przy użyciu śródlądowych dróg wodnych. To z kolei oznacza utratę potencjalnych zysków.
- Otrzymujemy zapytania od potencjalnych klientów dotyczące transportu towarów rzekami, jednak w niewielu wypadkach możemy przyjąć zlecenia z uwagi na obecną jakość dróg wodnych – opisuje problem prezes zarządu spółki.

Poprzez brak wykorzystania rzek pod transport dóbr sami skazujemy się na zmniejszoną konkurencyjność. Jednocześnie, transport na rzekach uchodzi za nieporównywalnie mniej inwazyjny niż inne metody, i to zarówno w zakresie liczby ofiar wypadków, jak i w aspekcie ochrony środowiska. Dr Jan Pyś mówi o tym obrazowo: – Nawet jeśli po rzece pływają statki, przewożone są za ich pomocą dobra, to nie ma problemu, żeby w jej okolicy mieszkać. Nikt nie chce mieszkać przy autostradzie albo przy lotnisku, zaś obecność barek nawet dodaje okolicy uroku – tłumaczy ekspert.

Pierwszy krok do reaktywacji naszej wodnej siatki transportu został już poczyniony. Powstał resort dedykowany do przywrócenia barek na rzeki – Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej (MGMiŻŚ), którym kieruje Marek Gróbarczyk. Powoli udaje się wyprostować kwestie formalne. Minister zapowiedział, że do jesieni tego roku zostanie zakończony proces ratyfikacji konwencji AGN, która od strony administracyjnej zabezpieczy inwestycje w infrastrukturę na rzekach. Kolejnym etapem będzie próba ponownego wpisania polskich dróg śródlądowych do programu TEN-T, którego najbardziej atrakcyjnym elementem jest fundusz Connecting Europe Facility (CEF). Celem projektu TEN-T jest zbudowanie multimodalnej siatki transportu w całej Europie, które w obecnej fazie skupia się na eliminowaniu różnic infrastrukturalnych pomiędzy Wschodem a Zachodem. Myślą przewodnią jest oczywiście zwiększenie konkurencyjności Europy jako regionu. MGMiŻŚ bardzo liczy na środki z funduszu CEF. Jerzy Materna, sekretarz stanu w tym resorcie, wielokrotnie podkreślał, że to właśnie z tych pieniędzy planowana jest budowa kanału Koźle-Ostrawa.

Gdzie Unia nie może, tam wejdzie…

Niemały problem w pozyskaniu środków z CEF stanowi fakt, że z TEN-T wypadliśmy w 2013 r. Powodem był absolutny brak zainteresowania ówczesnej polskiej administracji rozwojem infrastruktury na rzekach. Przywrócenie może nastąpić w 2017 r. podczas rewizji programu. Nikt nie jest nam w stanie zagwarantować, że tak się stanie, a wydarzenie z 2013 r. nie stawia nas w pozycji wiarygodnego partnera.

Oczywiście, poza CEF jest jeszcze szereg innych programów, z których możemy po części finansować planowane modernizacje. Minister Materna wspomina o planie Junckera, jednak jak sam zauważa, do tego potrzebne jest zaangażowanie podmiotów rynku komercyjnego.

Plan Junckera zakłada tzw. 3P. Państwo samo nie może zatem wykonać całości inwestycji i dlatego też będziemy chcieli, aby duże firmy energetyczne włączyły się w planowane działania. Jest z ich strony deklaracja chęci pomocy i mam nadzieję, że uda nam się szybko ze wszystkim ruszyć – opowiadał podczas posiedzenia sejmowej komisji odpowiedniej dla żeglugi śródlądowej Jerzy Materna.

W infrastrukturze rzecznej jest interesujący z punktu widzenia inwestycyjnego element. Chodzi o stopień wodny. Tworzy on pole do wytworzenia rentowności. Ten element infrastruktury to uskok dna rzeki, w skład którego wchodzi m.in. elektrownia wodna. Potencjalnie firmy energetyczne mogą być zainteresowane wejściem w taki interes. Obecnie w Polsce wykorzystujemy niewielką część potencjału energetycznego drzemiącego w rzekach.

W zakresie wykorzystania energetycznego mogę wskazać, że w Polsce obecnie eksploatuje się ok. 17 proc. potencjału technicznego. Mamy więc do zagospodarowania pozostałe ponad 80 proc., jeśli chodzi o wykorzystanie wody do produkcji energii elektrycznej – informował podczas posiedzenia sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej Mariusz Gajda, podsekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska.

Hydroelektrownie powinny stanowić dla firm z branży energetycznej łakomy kąsek. Sam minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej wskazuje, że Polska Grupa Energetyczna jest zainteresowana wejściem w taką inwestycję. Jednak przedstawiciele PGE zapytani o tę ewentualność nie są już tak entuzjastyczni.

PGE Energia Odnawialna, zarządzająca w ramach Grupy PGE aktywami wytwórczymi w obszarze odnawialnych źródeł energii, na bieżąco analizuje zasadność inwestycji w rozwój przepływowej energetyki wodnej. Ostateczne decyzje będą uzależnione od wielu czynników, m.in. wymaganego poziomu rentowności, na który wpływają prognozowane warunki rynkowe i rozwiązania regulacyjne. Duży wpływ na realizację projektów inwestycyjnych w Grupie będą miały również możliwości finansowe grupy – brzmi oficjalna odpowiedź biura prasowego PGE.

Problem może stanowić próba zaangażowania polskich spółek energetycznych we wszystkie strategiczne projekty. Zaczynając od ratowania górnictwa, poprzez wsparcie elektromobilności, na finansowaniu wydarzeń kulturalno-rozrywkowych kończąc.

Przyzwyczailiśmy się traktować spółki pozostające w portfelu skarbu państwa jako jedyne źródło finansowania z rynku (prawie) komercyjnego. Co ciekawe – w przypadku inwestycji na rzekach z entuzjazmem do pomysłu współfinansowania projektów infrastrukturalnych podchodzą podmioty rynku w pełni komercyjnego, jak m.in. OT Logistics.

Planujemy rozbudowanie europejskiego korytarza transportowego na linii Północ-Południe, chcemy połączyć polskie porty na Bałtyku z portami na Adriatyku – opowiada Zbigniew Nowik. – Chcemy, by towary, produkty rolne produkowane w Polsce i krajach ościennych, były eksportowane do innych części świata za pośrednictwem naszych portów. Duża część ładunków mogłaby być dostarczana na wybrzeże z wykorzystaniem transportu rzecznego. Rozwój dróg wodnych w Polsce niewątpliwie mógłby pomóc w realizacji naszej strategii i dlatego z uwagą wsłuchujemy się w słowa premier Szydło dotyczące rządowych planów rewitalizacji polskich rzek – tłumaczy.

Prezes Nowik zapytany wprost o chęci i możliwości finansowego wsparcia rządowych planów rozwoju infrastruktury rzecznej, na wysokim poziomie ogólności, deklaruje jednak chęć zaangażowania się w racjonalne przedsięwzięcia.

Nasza grupa kapitałowa bacznie obserwuje działania rządu na rzecz rewitalizacji polskich dróg wodnych. Jesteśmy gotowi służyć wsparciem i radą, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Mamy szerokie kompetencje i wiele doświadczeń zdobytych na rynkach zagranicznych, gdzie z powodzeniem działamy i z chęcią pomożemy przenieść najlepsze praktyki na polskie wody. Nasza flota może z powodzeniem służyć w specjalistycznych pracach na rzecz odbudowy polskich dróg wodnych – deklaruje prezes OT Logistics.

Wbrew intuicyjnej logice wypadków, wszystko wskazuje na to, że w branży transportowej to nie spółki skarbu państwa będą współfinansować strategię rządową. Podejmą się tego prywatni przedsiębiorcy, którym zależy na rozwoju rynku, na którym operują. To bardzo dobra wiadomość, bowiem oznacza zwiększenie możliwości kapitałowych sektora w pełni komercyjnego. Z kolei sposób myślenia w kategoriach bardziej społecznych i dobra całego rynku, a nie jedynie o własnym bilansie, jest domeną uczestników rynków dojrzałych. Czy więc paradoksalnie firmy z sektora w pełni komercyjnego zaczną wcielać w życie rządowe strategie?


Autorka: Maria Szurowska

Komentarze (7)
Dodająć komentarz, akceptujesz regulamin forum.
dodaj komentarz
 
aaa

Artykuł tendencyjny

aaa , 10.08.2016, 10:50
Artykuł pisany albo na zamówienie lobby hydrotechnicznego, albo p. Szurowska w ogóle nie ma pojęcia o czym pisze. I czym jest tzw przemielanie pieniędzy z UE na budowy hydrotechniczne. Na mniejszych rzekach to jest prawdziwa plaga, dewastowane są unikalne w skali Europy rzeki i rzeczki, Tylko dlatego, że można wziąć grube miliony na "rozwój turystyki kajakowej" na rzeczce o szerokości 2 m (i trzeba ją przekopać, tzw udrożnić) albo na "ochronę przeciwpowodziową" rzeki, gdzie powodzi nie pamiętają najstarsi mieszkańcy (i trzeba ją przekopać, tzw udrożnić, po czym dopiero zaczynają się powodzie). Tak wygląda biznes "okołorzeczny" w Polsce. To wszytsko jest finansowanie przez defraudację pieniędzy z UE przeznaczonych m.in. na renaturyzację rzek i KE już 2-3 lata temu wypomniała to Polsce. Grożą nam już za to poważne kary, ale póki poprzedni rząd szedł po linii Brukseli w innych sprawach, nie forsowano tego za bardzo. A teraz? Milionowe kary wiszą nad Polską. Polskie duże rzeki już ledwo zipią, a autorce się chce nowych budowli hydrotechnicznych? Zrzutu do rzeki smarów i innych nieczystości z holowników czy pchaczy barek? Regulacji brzegów, pogłębiania, udrożniania? Utrzymywania szlaków w drożności? To wszystko bardzo szkodzi środowisku, więc proszę nie pisać bajek że nie. Za artykuł ocena niedostateczna za propagandę albo karygodną ignorancję.
skomentuj odpowiedzi (1)
Dodająć komentarz, akceptujesz regulamin forum.
dodaj komentarz
 
mbleja

niedouczeni

mbleja , 4.09.2016, 00:58
Byłbym wdzięczny gdyby autor tak mądrego komentarza poparł go jakąś wiedzą na temat hydrologii, gospodarki wodnej, ekologii, a może hydroenergetyki, że o żegludze nie wspomnę. Wypisuje pan obiegowe opinie nie mające pokrycia w faktach. Jeśli już zabiera się glos na jakiś temat, to trzeba mieć wiedzę, albo się przygotować a nie wypisywać bzdury. Może przygotowanie do komentarza zmieniłoby pańskie WYOBRAŻENIE o ochronie środowiska.
skomentuj odpowiedzi (0)
Dodająć komentarz, akceptujesz regulamin forum.
dodaj komentarz
 
ee

artykuł naprawdę-tendencyjny

ee , 22.08.2016, 21:11
Nie rozumiem co to znaczy ,że "polskie rzeki ledwo zipią" ?.Szanowny panie jeżeli miałbym wybierać między budową transportem kołowym a wodnym to wybrałbym tańszy wodny,Taka jest ekonomia.Europejski kanał Re-Men_Dunaj budowany kilkadziesiąt lat funkcjonuje przynosząc realne korzyści.Nieraz na tej trasie można zobaczyć 10 (dziesięć) barek 1000-2000 tonowych.Barki i pchacze nie ciągną za sobą smugi oleju, są czyste i zadbane.Pomiędzy nimi pływają jachty i różna drobnica turystyczna.Na brzegach Renu siedzą wędkarze i łowią ryby,tylko wymiarowe i w ilościach dozwolonych przepisami.Woda o klasie czystości II. Zresztą nigdzie nawet w małych rzeczkach i zbiornikach wodnych nie widziałem śmieci,butelek,starych mebli etc. dziwne nieprawdaż ? Niemniej ważne zagadnienie z tym tematem związane-to zaniechana od dawna budowa stopni wodnych (głównie Wisła) i elektrowni. Po wybudowaniu zapory i elektrowni we Włocławku (za tzw.komuny) pomimo że były planowane kolejne nie zbudowano NIC. Wisła jest ostatnią dziką rzeką w EU. Jest też inna specyficznie polska rzeczywistość-po obniżeniu poziomu wody w jednym ze zbiorników wodnych ukazały się liczne "instalacje" odprowadzające fekalia ze sławojek prosto do zbiornika wodnego.Polak potrafi. Tak więc Panie aaa dobrze znać temat zanim się zabiera głos.Dotychczas myślałem że Polacy znają się najlepiej na POLITYCE i MEDYCYNIE. Teraz wyszło ,że również na hydrotechnice Mogę udostępnić na youtubie albo gdzie indziej filmy,zdjęcia które kręciłem w całej EU m.in BRD,N(ederland),F(inlandia) które zwiedzałem jako turysta wodny od lat 50-ciu i oceniałem jako wykonawca wielu obiektów hydrotechnicznych w Polsce.
skomentuj odpowiedzi (0)
Dodająć komentarz, akceptujesz regulamin forum.
dodaj komentarz
 
tomaszj

sieci przesyłowe

tomaszj , 4.09.2016, 19:35
PGE to lepiej zrobi jak zainwestuje pieniądze w restrukturyzację sieci przesyłowych. Bo przez to, że są bardzo przestarzałe i awaryjne powstają ogromne straty na przesyłach. Co znacząco wpływa na cenę za energię elektryczną.Ponadto co miały by przewozić takie barki? I jaka jest rentowność tak ogromnej sięgającej setek miliardów złotych inwestycji. Zwrotu nakładów nie doczekamy się przez setki lat.
skomentuj odpowiedzi (3)
Dodająć komentarz, akceptujesz regulamin forum.
dodaj komentarz
 
ee

co będą przewozić ...

ee , 5.09.2016, 18:34
...jeżeli nawet węgiel to nie w takich ilościach jak eksportowano za "komuny".Będą przewozić to co się w Polsce produkuje do i z zespołu portów Gdańska i Szczecina.Ale ważniejszym aspektem jest budowa hydroelektrowni oraz gromadzenie wody z w zbiornikach zaporowych.Polska pustynnieje i odbija się to wynikach rolnictwa. Niedawno przejeżdżałem Polskę i widziałem pola kukurydzy-rośliny o wysokości 0,5m i często pożółkłe.W BRD pola są nawadniane przez potężne deszczownice długości ~100 m powoli przemieszczających się nad uprawami...
skomentuj odpowiedzi (0)
Dodająć komentarz, akceptujesz regulamin forum.
dodaj komentarz
 
Wojtek

Melioranci

Wojtek , 29.09.2016, 11:22
Pustynnieje właśnie przez działania meliorantów, czyli osuszanie bagien, prostowanie rzek i przyspieszanie spływu wody itd. Wpływa to też na zwiększenie zagrożenia powodziowego, ale o to im chodzi, bo można rozpocząć działania przeciw powodziowe za ciężkie pieniądze...
skomentuj odpowiedzi (0)
Dodająć komentarz, akceptujesz regulamin forum.
dodaj komentarz
 
ee

melioranci...

ee , 30.09.2016, 20:59
...powinni znać się na melioracji,lekarze na leczeniu,piloci na samolotach.Delta Wisły (Żuławy) zostały zagospodarowane przez Holendrów, Błota Karwieńskie "za Gierka".Wynik- plony które zadziwiły nawet holenderskich rolników. Jeżeli gdzieś w POLSCE 'B" jakiś ambitny sołtys wymyślił że trza zrobić "Ełropę" i wyprostować lokalną rzeczkę- to wasz problem (lokalny).Retencja dln Wisły jest konieczna i nie spowoduje żadnego kataklizmu.Nie można przenosić lokalnych problemów spowodowanych przez lokalnych "Ełropejczyków" na poziom całego kraju.Melioracja szanowny panie to nie tylko osuszanie ale i nawadnianie-niestety to nie jest temat dla tego forum.Proponuje zapoznać się z wynikami melioracji np.Holandii.
skomentuj odpowiedzi (0)
Dodająć komentarz, akceptujesz regulamin forum.
dodaj komentarz
 
 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła