Ceny szybują, nabywców nie brakuje

opublikowano: 29 października 2021
Ceny szybują, nabywców nie brakuje lupa lupa
Budowa osiedla mieszkaniowego w Warszawie, fot. Fratria / AS

Podwyżka stóp procentowych nie przyczyniła się do osłabienia popytu na mieszkania. Na rynku pierwotnym największych miast w czterech na sześć lokalizacji ceny przekraczają już 10 tys. zł za m kw. Na rynku wtórnym jest tylko nieznacznie taniej.

Sytuacja osób nabywających mieszkania, niezależnie od tego, czy przedmiotem zainteresowania jest rynek wtórny, czy inwestycje deweloperskie, nie jest zbyt dobra. Najnowsze dane za 3 kw. 2021 r. z rynku mieszkaniowego prezentują Metrohouse, Gold Finance i RynekPierwotny.pl.

Pandemiczne oczekiwania na spadki cen okazały się nietrafne i wszyscy ci, którzy zdecydowali się na zakup mieszkania jeszcze przed czasem COVID-19 mogą cieszyć się transakcjami opiewającymi na kwoty niższe o przynajmniej kilkanaście procent od obecnie notowanych cen na rynku, mówi Marcin Jańczuk, współautor raportu Barometr Metrohouse i Gold Finance.

Jak twierdzą autorzy raportu, w obliczu coraz silniej postępującej inflacji i globalnych czynników powodujących utrudnienia w procesach produkcyjnych, wzrosty cen nie są niczym nadzwyczajnym. Rosnące koszty pracy, lawinowe podwyżki cen materiałów budowlanych i coraz wyższe kwoty, jakie należy płacić za grunty budowlane znajdują swoje odzwierciedlenie w cennikach deweloperów.

- Jak na razie pierwsze od dawna podwyżki stóp procentowych nie wpłynęły na kształtowanie się popytu na nieruchomości, ale istnieje zagrożenie, że kolejne takie działania ze strony Rady Polityki Pieniężnej mogą osłabić zainteresowanie zakupem mieszkań, zwłaszcza w kontekście transakcji inwestycyjnych. Jednak inwestycje w nieruchomości są nadal bardzo powszechne. W III kw. br. wyniki ankiet posprzedażowych pokazują, że odsetek takich sprzedaży wynosi 36 proc., mówi Marcin Jańczuk z Metrohouse i Gold Finance.

Analizy portalu RynekPierwotny.pl wskazują, że w sześciu największych miastach w Polsce nadal widoczny jest trend wzrostowy cen. Szybkie zmiany w cennikach deweloperów doprowadziły do sytuacji, w której w czterech z tych miast średnia cena przekracza już 10 tys. zł. za m kw. Średnie ceny w Krakowie (11 012 zł za m kw.) nie odbiegają już znacząco od stołecznych (11 492 zł). Z kolei we Wrocławiu odnotowany został wyjątkowo wysoki kwartalny wzrost sięgający 9,1 proc. (10 178 zł).

- Duży wpływ na tę sytuację miała rozbudowa oferty najdroższych mieszkań deweloperskich, które kosztują ponad 15 000 zł/m kw. Udział rynkowy wspomnianych lokali na terenie Stolicy Dolnego Śląska wzrósł z 0,7% do 4,4% w ciągu zaledwie kwartału. Znaczenie najdroższych „M” zwiększyło się też w innych miastach (poza Poznaniem), mówi Andrzej Prajsnar, analityk portalu RynekPierwotny.pl.

Warto także odnotować, że we wszystkich analizowanych miastach spadł udział lokali wycenionych na 6000 zł/m kw. - 7000 zł/m kw. Taka zmiana była rekordowo szybka na terenie Łodzi.

Dynamiczne tempo wzrostów cen we Wrocławiu widoczne jest też na rynku wtórnym, gdzie w porównaniu do poprzedniego kwartału średnia cena w transakcjach wzrosła o prawie 12. proc. i wynosi 9166 zł. Jednocześnie na rynku mieszkań z drugiej ręki pojawiły się dwie korekty w dół. Nieco mniej za mieszkania płaciliśmy w Łodzi i rekordowo drogim Krakowie. Natomiast ceny używanych mieszkań w Warszawie zbliżają się do średniego poziomu 12 000 zł za m kw.

- Po raz pierwszy Indeks Cen Mieszkań w naszym raporcie przekroczył 150 pkt. Praktycznie od końca 2019 r. pnie się górę – na przekór pandemii i pozornie niekorzystnym trendom w gospodarce. Jeśli odniesiemy go do II kw. 2020 r., kiedy pierwszy raz dotkliwie odczuliśmy skutki pandemii, jest on wyższy o 14 proc., mówi Marcin Jańczuk z Metrohouse i Gold Finance.

W ofertach kredytów hipotecznych nie ma istotnych zmian parametrów w stosunku do poprzedniego kwartału. Marże i koszty dodatkowe kredytu są na bardzo zbliżonych poziomie. Zmieniły się natomiast, co jest pozytywną informacją, czasy operacyjne banków. - Widzimy wyhamowanie ilości składanych wniosków, co bezpośrednio przekłada się na czasy wydawania decyzji w bankach. Trzeci kwartał 2021 roku to pierwszy okres obowiązującego oprocentowania stałego kredytów hipotecznych. Oferta banków ze stałym oprocentowaniem, mimo widma wzrostu stóp procentowych, nie cieszy się na razie zbyt dużą popularnością wśród klientów, komentuje Andrzej Łukaszewski, ekspert finansowy Gold Finance.

Autorzy raportu szacują, że w III kw. br. wolumen nowych kredytów hipotecznych mógł wynieść nawet 24,8 mld zł. Jeśli prognozy się sprawdzą, będzie to nowy kwartalny rekord.

Źródło: materiały prasowe

Zobacz także: Niebezpieczne oddalenie