Ceny złota idą w górę

opublikowano: 20 lutego 2019
Ceny złota idą w górę lupa lupa

Złoto postrzegane jest jako aktywo mające zapewniać zyski w czasach dekoniunktury. Złoto zyskiwało w ostatnim kwartale ub.r, kiedy na giełdach mieliśmy spadki, ale co ciekawe teraz, gdy nastroje uległy radykalnej poprawie, cena kruszcu rośnie jeszcze szybciej.

Cena złota osiągnęła już poziom 1346 dolarów za uncję, blisko 200 dolarów więcej niż w sierpniu ubiegłego roku. Tylko od początku roku cena wzrosła o 65 dolarów, a przy dość mocnej amerykańskiej walucie, zmiany w przeliczeniu na złote są nawet większe.

Skąd taka hossa na tym cennym kruszcu po latach spadków cen lub najwyżej stabilizacji? W skrócie, jest to zasługa zmiany zapatrywania na koniunkturę gospodarczą i to, do czego zmuszone będą banki centralne. Okres podnoszenia stóp procentowych nie był dla cen złota korzystny, ponieważ wyższe stopy procentowe zmniejszają atrakcyjność przetrzymywania surowca, która przecież żadnych odsetek nie wypłaca. Jeszcze nie tak dawno oczekiwano, że w ślad Fed pójdą inne banki centralne i globalnie stopy procentowe dość mocno wzrosną. Teraz jednak wobec szeregu sygnałów pogorszenia koniunktury na świecie te oczekiwania uległy radykalnej zmianie i oczekiwane jest luzowanie, ewentualnie wstrzymywanie się od dalszych działań. To sprowadza rentowności obligacji w dół i ciągnie ceny złota w górę. 

To prawda, że często złoto zachowuje się odwrotnie niż indeksy akcji i ostatnie zwyżki cen akcji, szczególnie na Wall Street, mogą wywoływać zdziwienie wobec mocno mieszanych danych i właśnie wobec niższych rentowności obligacji, ale to dokładanie ta sama „nadzieja w Fed" powoduje jednoczesne zwyżki cen akcji, obligacji i złota. Smaczku sprawie dodaje fakt, że ostatnio sporo mówi się o zakupach złota przez banki centralne. Co prawda w całym bilansie rynku nie jest to bardzo duży udział, jednak inwestorzy często sądzą, że banki centralne „wiedzą coś więcej". Patrząc na wykres w rejonie 1370 dolarów za uncję jest bariera, której ceny złota nie były w stanie pokonać od sześciu lat.

Przechodząc do rynku walut, wczoraj widzieliśmy dość istotne umocnienie brytyjskiego funta w reakcji na zapowiedziane dziś rozmowy Theresy May i Jeana-Claude Junckera. W teorii ma to skutkować prawnym zapisem obietnic UE, że rozwiązanie dotyczące irlandzkiej granicy będzie faktycznie tymczasowe, ale nie wiemy do końca czy będzie to coś na tyle konkretnego, aby zadowoliłoby brytyjski parlament.

Dziś w kalendarzu wydarzeniem numer jeden jest protokół ze styczniowego posiedzenia Fed. Inwestorzy będą chcieli wiedzieć, czy faktycznie bank centralny rozważał wycofanie się z dalszego zacieśniania. Uwaga skupiona będzie na dyskusji odnośnie programu ograniczania bilansu w nadziei, że Fed miałby go zakończyć lub przynajmniej ograniczyć. Dokument ten poznamy o godzinie 20:00. Na froncie danych poznaliśmy słaby raport o japońskim handlu, pokazujący pogłębienie spadku eksportu w styczniu. W Polsce poznamy ważne dane o produkcji przemysłowej w pierwszym miesiącu roku (10:00).

dr Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista XTB