Czy grozi nam kolejny eurokryzys?

opublikowano: 22 maja 2018
Czy grozi nam kolejny eurokryzys? lupa lupa

To, co wydawało się tematem zamkniętym na zawsze ponownie wraca i efekty widzimy m.in. w kursie złotego – czy grozi nam kolejny eurokryzys?

W światowych mediach ekonomicznych dominuje temat negocjacji handlowych pomiędzy USA a Chinami. Jednak w Europie coraz bardziej wyraźny jest wzrost obaw o sytuację na południu.

0,7 punktu procentowego – o tyle w ciągu miesiąca wzrosła różnica pomiędzy oprocentowaniem obligacji Włoch i Niemiec. Był to najmocniejszy wzrost od lutego 2013 roku, kiedy przygasał już eurokryzys, skutecznie stłumiony bezprecedensową ekspansją monetarną EBC, w tym przede wszystkim polityką skupu obligacji rządowych. Od tego czasu kraje takie jak Włochy, Hiszpania czy Portugalia znikały z radaru inwestorów, a ich dług postrzegany był często jako bardziej intratna wersja niemieckich obligacji – skoro kupuje je EBC, jakie może być ryzyko?

Dlaczego zatem teraz na rynki wkradła się nerwowość? Powodem jest nowy rząd we Włoszech mający się składać z populistycznej partii M5S i prawicowej (i niewiele mniej populistycznej) Ligi. Zwykle zdolność polityków do utworzenia rządu jest dobrze przyjmowana przez inwestorów. Inaczej sprawy mają się jednak z rządem, który co do zasady jest anty-unijny, proponuje potencjalnie kosztowną politykę społeczną w kraju, gdzie zadłużenie publiczne względem PKB przekracza 130 proc. a nawet wysyła sygnały, że EBC mógłby umorzyć skupiony dotąd włoski dług. Taki rząd w kraju, o który kilka lat temu drżały rynki oznacza potencjalne spore problemy, a do tego może być to rząd bardzo niestabilny. Partie nie mogły porozumieć się w kwestii wyboru premiera i najprawdopodobniej zostanie nim nie znany nikomu Giuseppe Conte. Tymczasem lider zwycięskiego Ruchu Pięciu Gwiazd ma objąć tekę ministra pracy i spraw ekonomicznych i dopilnować, aby wprowadzona została obiecana polityka minimalnego dochodu dla najuboższych.

Na razie reakcja rynku to głównie asekuracyjne podejście inwestorów, którzy boją się niepewności. Czy Europie grozi kolejny kryzys zadłużenia? I tak, i nie. Naszym zdaniem w najbliższych miesiącach eskalacja problemu do rozmiarów z lat 2011-2013 jest bardzo mało prawdopodobna z dwóch powodów. Po pierwsze, EBC skupił dużą część włoskiego długu i inwestorzy zagraniczni posiadają jego umiarkowane ilości. Dlatego rząd nie powinien mieć problemów z finansowaniem nawet nieodpowiedzialnej polityki gospodarczej. Po drugie, koniunktura w Europe jest na tyle dobra, że maskuje problem wysokiego zadłużenia. Ponieważ EBC jeszcze do końca roku prowadzi skup obligacji eskalacja kryzysu jest mało realna. Natomiast w momencie gdy program ten zakończy się i nadejdzie spowolnienie gospodarcze problem może wrócić ze zdwojoną siłą.

Wzrost premii za ryzyko na europejskim rynku długu stanowi, obok umacniającego się dolara, jedną z przyczyn osłabienia złotego. Ponieważ nie oczekujemy znaczącej eskalacji tego problemu w najbliższym czasie, dalszy wzrost notowań EURPLN będzie naszym zdaniem ograniczony. Poprawa nastrojów wynikająca z dialogu handlowego pomiędzy USA i Chinami (choć na razie należy zachować tu pewną ostrożność w ocenie jej trwałości) powinna złotego lekko wspierać.

Dr Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista XTB

Czy grozi nam kolejny eurokryzys?


To, co wydawało się tematem zamkniętym na zawsze ponownie wraca i efekty widzimy m.in. w kursie złotego – czy grozi nam kolejny eurokryzys?


W światowych mediach ekonomicznych dominuje temat negocjacji handlowych pomiędzy USA a Chinami. Jednak w Europie coraz bardziej wyraźny jest wzrost obaw o sytuację na południu.

0,7 punktu procentowego – o tyle w ciągu miesiąca wzrosła różnica pomiędzy oprocentowaniem obligacji Włoch i Niemiec. Był to najmocniejszy wzrost od lutego 2013 roku, kiedy przygasał już eurokryzys, skutecznie stłumiony bezprecedensową ekspansją monetarną EBC, w tym przede wszystkim polityką skupu obligacji rządowych. Od tego czasu kraje takie jak Włochy, Hiszpania czy Portugalia znikały z radaru inwestorów, a ich dług postrzegany był często jako bardziej intratna wersja niemieckich obligacji – skoro kupuje je EBC, jakie może być ryzyko?

Dlaczego zatem teraz na rynki wkradła się nerwowość? Powodem jest nowy rząd we Włoszech mający się składać z populistycznej partii M5S i prawicowej (i niewiele mniej populistycznej) Ligi. Zwykle zdolność polityków do utworzenia rządu jest dobrze przyjmowana przez inwestorów. Inaczej sprawy mają się jednak z rządem, który co do zasady jest anty-unijny, proponuje potencjalnie kosztowną politykę społeczną w kraju, gdzie zadłużenie publiczne względem PKB przekracza 130 proc. a nawet wysyła sygnały, że EBC mógłby umorzyć skupiony dotąd włoski dług. Taki rząd w kraju, o który kilka lat temu drżały rynki oznacza potencjalne spore problemy, a do tego może być to rząd bardzo niestabilny. Partie nie mogły porozumieć się w kwestii wyboru premiera i najprawdopodobniej zostanie nim nie znany nikomu Giuseppe Conte. Tymczasem lider zwycięskiego Ruchu Pięciu Gwiazd ma objąć tekę ministra pracy i spraw ekonomicznych i dopilnować, aby wprowadzona została obiecana polityka minimalnego dochodu dla najuboższych.

Narazie reakcja rynku to głównie asekuracyjne podejście inwestorów, którzy boją się niepewności. Czy Europie grozi kolejny kryzys zadłużenia? I tak, i nie. Naszym zdaniem w najbliższych miesiącach eskalacja problemu do rozmiarów z lat 2011-2013 jest bardzo mało prawdopodobna z dwóch powodów. Po pierwsze, EBC skupił dużą część włoskiego długu i inwestorzy zagraniczni posiadają jego umiarkowane ilości. Dlatego rząd nie powinien mieć problemów z finansowaniem nawet nieodpowiedzialnej polityki gospodarczej. Po drugie, koniunktura w Europe jest na tyle dobra, że maskuje problem wysokiego zadłużenia. Ponieważ EBC jeszcze do końca roku prowadzi skup obligacji eskalacja kryzysu jest mało realna. Natomiast w momencie gdy program ten zakończy się i nadejdzie spowolnienie gospodarcze problem może wrócić ze zdwojoną siłą.

Wzrost premii za ryzyko na europejskim rynku długu stanowi, obok umacniającego się dolara, jedną z przyczyn osłabienia złotego. Ponieważ nie oczekujemy znaczącej eskalacji tego problemu w najbliższym czasie, dalszy wzrost notowań EURPLN będzie naszym zdaniem ograniczony. Poprawa nastrojów wynikająca z dialogu handlowego pomiędzy USA i Chinami (choć na razie należy zachować tu pewną ostrożność w ocenie jej trwałości) powinna złotego lekko wspierać.

dr Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista XTB

 

 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła