Archiwum

Euro czy europejska unia, jak pytanie o kurę i jajko

„Obrona Unii takiej, jaką ją widzieli ojcowie założyciele, jest w polskim interesie. Bo koszt rozpadu Unii byłby o wiele większy niż wszystkie czynione w bólu wysiłki, by ją uratować. Dlatego być może uda się zapobiec brexitowi. Potrzebujemy powrotu do źródeł, do równowagi, do trzymania się reguł traktatów” – mówi w wywiadzie z Aleksandrą Rybińską, europoseł Jacek Saryusz-Wolski. To bodaj najważniejsze zdanie tej niezwykle ciekawej rozmowy, którą publikujemy na łamach tego wydania „Gazety Bankowej”. To sformułowanie, powinno być powtarzane do znudzenia w rozpędzającej się kampanii do europarlamentu. Każde kolejne zdanie na tematy z unią związane, powinno z tego twierdzenia wypływać. Także debata o ewentualnym przyjęciu przez Polskę wspólnej waluty.

I choć już dawno pozbyłem się naiwnego przekonania, że w czasie kampanii wyborczej można liczyć na merytoryczne argumenty – być może wytrącenie dyskutującym z rąk motywu rzekomej „antyeuropejskości” przeciwników euro w Polsce, pozwoli choć trochę zbliżyć się do realnej debaty na temat czasu wprowadzenia unii walutowej. Taką próbę podjęliśmy już w poprzednich wydania „Gazety Bankowej” i z każdą kolejną wypowiedzią członków rządu i opozycji, przekonuję się, że warto było.

„My pokazujemy, że zgodnie i z teorią, i praktyką (…) nie opłaca nam się, dzisiaj w szczególności, przyjąć waluty euro i opłaca się opierać naszą gospodarkę o polską walutę, o polskiego złotego” - oświadczył 13 kwietnia premier Mateusz Morawiecki.

I tu można by postawić kropkę, gdyby nie to, co dzieje się wokół Unii – począwszy od brexitowego zamieszania, przez wojnę handlową między USA a Chinami, kryzys migracyjny, aż po zapalne ogniska niezadowolenia społecznego we Francji, czy problemy Włoch i Grecji oraz – co nam powinno być szczególnie bliskie – Ukrainy. To realne problemy, z jakimi muszą i będą musieli zmierzyć się europarlamentarzyści nowej kadencji. Szkoda, że kampanijne emocje koncentrują się na drugoplanowej sprawie wprowadzenia euro w Polsce, bo w sytuacji niezbędnej potężnej i kluczowej reformy w całej Wspólnocie – to mimo wszystko jest temat zastępczy, przypominający nieco rozważania, co było pierwsze: kura, czy jajko?

Jak ma wyglądać nowa Unia Europejska, jak powinna się zmieniać – także, a może przede wszystkim gospodarczo, próbujemy odpowiedzieć w tym wydaniu „Gazety Bankowej”. Kolejne wydanie ukaże się już po wyborach.

Maciej Wośko, redaktor naczelny "Gazety Bankowej"