Globalna panika fiskalna

opublikowano: 5 lipca 2019
Globalna panika fiskalna lupa lupa
Steen Jakobsen, Główny Ekonomista i CIO Saxo Banku, fot. materiały prasowe

Kiedy banki centralne wykorzystają już wszystkie dostępne możliwości, twórcy polityki zaczną rozglądać się za dalszymi inicjatywami – pisze Steen Jakobsen, Główny Ekonomista Saxo Banku w prognozie na III kwartał br.

W odniesieniu do reszty 2019 roku banki centralne obawiają się o inflację, wyborcy o środowisko i nierówności, a przedsiębiorcy o światowe zakłócenia podaży spowodowane wojną handlową, którą można określić mianem wojny o dominację technologiczną.

W reakcji banki centralne zgodnie z przewidywaniami zaczęły w panice obniżać stopy procentowe i sygnalizować kolejne plany skrajnego luzowania polityki, natomiast politycy zaczynają się przekonywać do Nowoczesnej Teorii Monetarnej (ang. Modern Monetary Theory, MMT) jako do intelektualnej podstawy ekspansji fiskalnej, która zostanie wdrożona, kiedy światowy wzrost gospodarczy zahamuje jeszcze bardziej. Równocześnie światowe spółki starają się pojąć implikacje wojny handlowej, Brexitu i dezitermediacji wielostronnego systemu w świecie, w którym koszty środowiskowe wkrótce eksplodują w wyniku obaw konsumentów i rosnącej popularności Zielonych, którzy przejmują stery polityczne.
 
Co to oznacza dla nas, inwestorów?
 
My – zespół strategiczny Saxo Banku – nauczyliśmy się metodą prób i błędów, że najlepszym sposobem na stawianie prognoz jest przewidywanie reakcji politycznych w połączeniu z analizą impulsu kredytowego.
 
Impuls kredytowy – wzrost lub spadek podaży kredytów w gospodarce – objaśnia aktywność gospodarczą z dziewięciomiesięcznym wyprzedzeniem, gdzie „r2” wynosi 0,60, innymi słowy, 60% aktywności gospodarczej za dziewięć miesięcy realizowane jest już teraz. Światowe impulsy kredytowe wykazują, że dołek koniunkturalny jest dopiero przed nami, nie zaś już za nami. Przyjęty przez nas model wskazuje, że nastąpi on w trzecim kwartale w przypadku Chin oraz w pierwszym – drugim kwartale w przypadku Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Europy.
 
Niskie stopy procentowe nie są rozwiązaniem, jak wykazaliśmy już wielokrotnie na podstawie naszego modelu Czterech Jeźdźców Apokalipsy. Cena pieniądza jest zaledwie pochodną jego ilości. Obecnie zmiana ilości pieniądza, ilustrowana impulsem kredytowym, jest nadal powolna, co oznacza, że działania banków centralnych na rzecz zmiany ceny pieniądza mogą zapewnić jedynie chwilowy wzrost. Stosowana przez nas analogia jest następująca: rozmiar tortu kredytowego pozostaje bez zmian (nie maleje), za to kawałek tego tortu jest nieco tańszy. Oznacza to oczywiście jedynie marginalną transmisję do realnej gospodarki.
 
Kiedy banki centralne wykorzystają już wszystkie dostępne możliwości, twórcy polityki zaczną rozglądać się za dalszymi inicjatywami, ponieważ cięcia stóp czy ponowne uruchomienie luzowania ilościowego nie wystarczą. Naszym zdaniem następnym logicznym krokiem będzie masowe zwiększanie wydatków fiskalnych w miarę omawiania budżetów krajowych w październiku i listopadzie. Ekspansja ta ukierunkowana będzie na infrastrukturę, środowisko i nierówności.
 
Niektóre państwa, w szczególności Niemcy, Stany Zjednoczone czy kraje Ameryki Łacińskiej, desperacko potrzebują lepszej infrastruktury. Opracowany przez McKinsey Global Institute raport Bridging Global Infrastructure Gaps wykazuje, że świat powinien co roku przeznaczać na ten cel 3,8% PKB, czyli średnią równowartość 3,3 bln USD. 60% tego zapotrzebowania dotyczy rynków wschodzących (szybkiego wzrostu). Obecnie szacuje się, że brakuje nam do tego 11%, czyli 350 mld USD w skali roku. Nie obejmuje to dodatkowych inwestycji niezbędnych do realizacji Celów Zrównoważonego Rozwoju ONZ.
 
Globalne dążenie do zwiększania wydatków fiskalnych i deficytów budżetowych w sytuacji, gdy światowe stopy procentowe są zerowe lub ujemne, a korzyści z inflacji dla globalizacji pod względem strukturalnym zanikają ze względu na napięcia handlowe i ogólne zmęczenie globalizacją, oznacza możliwy scenariusz przypominający lata 70.: wszechmocny, rozrośnięty rząd (ang. big government), konflikty handlowe (wówczas dotyczyły one Stanów Zjednoczonych i Japonii), ograniczenia podaży (kryzys OPEC), zmiana modeli rynkowych (odejście od parytetu złota), inflacja, otwarcie relacji chińsko-amerykańskich, a może nawet, kto wie, fatalne fryzury? Taka prognoza może się wydawać szokująca, jednak zniknęły siły strukturalne utrzymujące inflację na niskim poziomie.
 
Oszczędnościowa polityka fiskalna na całym świecie (z wyłączeniem Stanów Zjednoczonych) negatywnie wpłynęła na oczekiwania inflacyjne; polityka maksymalnego obniżania stóp procentowych jest z definicji antyinflacyjna, ponieważ zmniejsza prędkość pieniądza, a i globalizacja miała charakter deflacyjny.
 
Należy pamiętać, że globalizacja skutecznie przyczyniła się do obniżania cen, ponieważ Chiny i gospodarki wschodzące zaczęły produkować towary za pośrednictwem tańszej siły roboczej. W efekcie obniżyło to ceny wszystkich produktów, co było korzystne dla konsumentów, a to z kolei zmniejszyło oszczędności, co zwiększyło deficyty, które obniżyły wzrost i doprowadziły do jeszcze niższych stóp procentowych i inflacji.
 
Obecnie globalizacja osiągnęła swój szczyt, nawet pomijając napięcia handlowe. Chiny produkują wszystko, a zatem proces „obniżania cen produktów” doszedł do ściany. Jeżeli dodamy do tego potencjalną wojnę handlową i nacisk na oddziaływanie wszelkiego rodzaju konsumpcji na środowisko, od plastiku po opakowania, zanieczyszczenia powodowane przez transport lotniczy i morski, a także błędne oskarżenia banków centralnych o nadmierne zaniżanie inflacji, otrzymamy sztorm doskonały, który przeważy szalę z powrotem na rzecz wyników inflacyjnych. Od ruchów antyglobalizacyjnych poprzez wyższe koszty produkcji spowodowane względami środowiskowymi po nacisk fiskalny na infrastrukturę i naprawę uszkodzonych światowych łańcuchów dostaw – wszystko to wskazuje na powtórkę globalnego szoku podażowego z lat 70.
 
Tym razem szok pojawi się po wdrożeniu globalnej ekspansji fiskalnej w trzecim lub czwartym kwartale. W tej sytuacji najbardziej skorzystają rynki towarowe i opierające się na realnych zasobach, infrastrukturze, płacach i złocie.

Do lata 2020 r. – już za rok – całkowicie odejdziemy od wiary w znaczenie polityki pieniężnej i będziemy świadkami ekstrawaganckich wydatków napędzających inflację do poziomów przekraczających wszelkie oczekiwania, zaledwie kilka kwartałów po obwieszczeniu jej śmierci.

Pełna wersja prognoz Saxo Banku na III kwartał roku do pobrania pod adresem: https://www.home.saxo/insights/news-and-research/thought-leadership/quarterly-outlook

Steen Jakobsen, Główny Ekonomista i CIO Saxo Banku