Inflacja nie pozwoli RPP, by zamknąć cykl podwyżek stóp procentowych

opublikowano: 6 września 2022
Inflacja nie pozwoli RPP, by zamknąć cykl podwyżek stóp procentowych lupa lupa
fot. Fratria / AS

Rada Polityki Pieniężnej kończy wakacyjną przerwę i w środę zdecyduje o poziomie stóp procentowych. Z jednej strony sierpniowe rekordy inflacji konsumenckiej i bazowej skłaniają do odłożenia planów zakończenia podwyżek. Z drugiej jednak strony stan polskiej gospodarki przemawia przeciwko dużej podwyżce. Jak wybrnie z tego RPP? 

Cykl się nie kończy, ale zmieni się jego tempo. Zgodnie z zapowiedziami władz monetarnych należy spodziewać się pierwszej od stycznia podwyżki o 25 punktów bazowych – prognozuje Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.

Obecne rekordy inflacji to ledwie preludium

Inflacja w wakacje nie zaczęła hamować, co mogłoby pozwolić RPP na powstrzymanie się przed dalszymi podwyżkami. Wręcz przeciwnie, skok cen opału i zwyżka cen żywności przełożyły się na przyspieszenie dynamiki CPI z 15,6 do 16,1 proc. rok do roku, co oznacza najszybszy wzrost cen od 25 lat. Drożejące węgiel i cukier przyczyniły się do kolejnego rekordu. Warto odnotować też nowe maksima wskaźnika cen bazowych, który osiągnął 10 proc. po raz pierwszy w XXI wieku. 

Sprawia to, że ścieżka dynamiki cen dodatkowo podnosi się, a jej opadanie będzie powolne. W końcówce tego roku spadek inflacji poniżej 15 proc. rok do roku jest mało realny. 

Za to już za kilka miesięcy, gdy wejdą w życie wiszące w powietrzu rewizje taryf energii elektrycznej, wzrost cen ogrzewania może sięgać 20 proc. rok do roku. W takich warunkach Rada Polityki Pieniężnej ma przestrzeń do kontynuacji zacieśniania pomimo ewidentnych oznak hamowania gospodarki – wyjaśnia Bartosz Sawicki.

Stan polskiej gospodarki ogranicza pole manewru

Sam skok inflacji uzasadniałby podniesienie stóp procentowych w Polsce o minimum pół punktu procentowego. Jednak ponure perspektywy gospodarcze i widmo kryzysu energetycznego w Europie przemawiają za skromniejszym ruchem stóp. Został on zresztą już zaanonsowany w ostatnich wywiadach prasowych i wystąpieniach prezesa NBP Adama Glapińskiego.  

W drugim kwartale PKB Polski skurczyło się o 2,1 proc. w porównaniu do pierwszego kwartału, a wskaźnik PMI oddający nastroje w przemyśle nieprzerwanie spada od pół roku i zwiastuje, że to nie koniec pogorszenia koniunktury. 

W całym 2022 r. dynamika PKB powinna wynieść ponad 4 proc. r/r, ale w dużej mierze za sprawą impetu wzrostu z I kwartału. Niestety, prognozy nie są korzystne. Nie można wykluczyć, że w przyszłym roku polska gospodarka w ogóle nie wzrośnie – przyznaje ekspert. 

Rezerwa Federalna i EBC wyznaczają trend 

Na kontynuację podwyżek wskazują również globalne trendy. Rezerwa Federalna, pomimo wyraźnego wyhamowania dynamiki inflacji w lipcu, zadeklarowała wierność strategii zdecydowanego tłamszenia presji cenowej mocnymi podwyżkami stóp procentowych. Przed wrześniowym posiedzeniem spodziewany jest trzeci z rzędu ruch o 75 punktów bazowych. Kurs pomimo zagrożeń dla wzrostu gospodarczego związanych z wystrzałem cen energii zaostrzył również Europejski Bank Centralny. Po rozpoczęciu cyklu w lipcu podwyżką o pół punktu procentowego możliwy jest jeszcze agresywniejszy ruch EBC na czwartkowym posiedzeniu. 

Gdy główne banki centralne na świecie agresywnie zacieśniają swoją politykę, brak reakcji ze strony krajowych władz monetarnych mógłby stać się problematyczny dla złotego, a przecież w dobie kryzysu energetycznego nikt nie chce mieć słabej waluty. Nowe, historyczne rekordy kursu USD/PLN, od których dzieli nas obecnie mniej niż 1,5 proc., są realną perspektywą i mogą być kwestią godzin – wskazuje analityk.

Droga z 0,1 do 6,75 proc. Co to oznacza dla kredytobiorców?

Środowa podwyżka stóp procentowych w Polsce może być już 11. w bieżącym cyklu. Od października 2021 r. do września 2022 r., czyli w niespełna rok, koszt pieniądza wzrośnie z poziomu zaledwie 0,1 proc. do 6,75 proc. i będzie najwyższy od blisko 20 lat.

Rośnie jednak prawdopodobieństwo, że Rada Polityki Pieniężnej jesienne obniżenie się dynamiki cen może chcieć wykorzystać do zakończenia podwyżek stóp na pułapie nieco niższym niż 7,5 proc., jaki przed wakacjami prognozował analityk Cinkciarz.pl. 

W takim scenariuszu stawki WIBOR 3M i 6M, które obecnie przekraczają 7 proc., mogłyby z tytułu dalszych podwyżek nie wzrosnąć w ogóle bądź też podnieść się minimalnie. 

Oznacza to, że raty kredytów hipotecznych, które w niektórych przypadkach w rok podwoiły się, lada moment przestaną rosnąć. Ich obniżanie się to jednak wciąż odległa perspektywa minimum kilku kwartałów – zapowiada Bartosz Sawicki.

Źródło: materiały prasowe

 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła