Jak Polacy zabezpieczają swoje oszczędności przed inflacją

opublikowano: 17 listopada 2021
Jak Polacy zabezpieczają swoje oszczędności przed inflacją lupa lupa
fot. Fratria / JS

Zakup mieszkań jest uważany za bardzo korzystną formę pomnażania oszczędności. Jak wynika z analiz REDNET Consulting od 2014 roku ceny mieszkań w większości przypadków rosły szybciej niż inflacja.

Według szacunkowych danych GUS, inflacja w Polsce w październiku br. wyniosła aż 6,8 proc., licząc rok do roku. Aby przeciwdziałać osłabieniu polskiej waluty i wzroście cen Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się w październiku, na pierwszą od dziewięciu lat podwyżkę stóp procentowych. Stopa referencyjna wzrosła z 0,1 proc. do 0,5 proc., a już w listopadzie doszło do kolejnej podwyżki z 0,5 proc. do 1,25 proc. Wysoka inflacja rzutuje m.in. na sytuację w sektorze nieruchomości. Rosnące koszty materiałów, w tym cen energii oraz wykonawstwa, wpływają na wzrost kosztów pracy i budowy lokali mieszkalnych. Jak wynika z analiz REDNET Consulting od 2014 roku ceny mieszkań na sześciu największych rynkach mieszkaniowych w Polsce w większości przypadków rosły szybciej niż inflacja.

Zdaniem Roberta Chojnackiego, prezesa redNet 24, firmy świadczącej kompleksowe usługi na rynku nieruchomości, wpływ zaostrzenia polityki pieniężnej na inflację będzie w pełni widoczny, jednak dopiero po kilku kwartałach od podwyżki stóp procentowych. W opinii eksperta wiele wskazuje na to, że na rynku nieruchomości taniej nie będzie. W najbliższych miesiącach może jednak dojść do spowolnienia wzrostu cen.

Według prognoz NBP na przestrzeni trzech najbliższych lat, najwyższy poziom inflacji będzie można zaobserwować w 2021 roku (5,3 proc.). Przez kolejne dwa lata pozostanie wysoka, jednakże powinna spaść do poziomu 4,9 proc., licząc rok do roku. Według NBP głównym źródłem ryzyka dla niej stała się niepewność dotycząca cen energii, w związku z sytuacją na rynku surowców energetycznych i planowane zmiany w polityce klimatycznej UE.

Utrzymująca się na wysokim poziomie inflacja sprawia, że coraz trudniej uchronić swój kapitał przed spadkiem wartości. Alternatywą do jego zabezpieczenia mogą okazać się nieruchomości, które dzięki wciąż niskiemu poziomowi stóp procentowych, stają się jednym z najbardziej pożądanych, dostępnych na rynku rozwiązań.

- Obecnie zakup mieszkań jest powszechnie uważany za bardzo korzystną formę pomnażania oszczędności z uwagi na stały wzrost cen. Od 2014 roku ceny mieszkań na sześciu największych rynkach mieszkaniowych w Polsce: warszawskim, trójmiejskim, wrocławskim, krakowskim, poznańskim i łódzkim, w większości przypadków rosły szybciej niż inflacja. Pozwala to inwestorom nie tylko skutecznie chronić kapitał przed spadkiem wartości, ale również osiągnąć wysoką stopę zwrotu inwestycji przy ewentualnej sprzedaży nieruchomości lub czerpać zyski z wynajmu krótko bądź długookresowego. Czynnikami sprzyjającymi inwestowaniu w mieszkania są także m.in. wciąż stosunkowo niskie stopy procentowe oraz minimalne ryzyko całkowitej utraty kapitału – zauważa Robert Chojnacki, prezes redNet 24.

Największy wzrost średniej ceny 1 mkw. mieszkania w porównaniu do inflacji analitycy REDNET Consulting odnotowali w 2019 roku w Krakowie, gdzie cena wzrosła aż o 19,8 proc., przy inflacji na poziomie 2,3 proc. (różnica 17,5 proc.). Na drugim miejscu jest Trójmiasto, w którym to w 2018 roku średnia kwota wzrosła o 16,7 proc. przy inflacji na poziomie 1,6 proc. (różnica 15,1 proc.). Podium zamyka Łódź, gdzie w III kwartale 2021 r., przy jednej z najwyższych w ostatnich kwartałach inflacji (5,4 proc.), średnia cena 1 mkw. mieszkania wzrosła aż o 19,0 proc. (różnica 13,6 proc.).

Jak podaje NBP ceny mieszkań w Polsce są o około 10 proc. wyższe niż jeszcze przed rokiem. W ciągu zaledwie ostatniego kwartału nowe mieszkania zdrożały o ponad 2 proc., a używane aż o 5,2 proc.. Potwierdzają to także dane serwisu z nieruchomościami tabelaofert.pl, z których wynika iż średnia cena mieszkań oferowanych przez deweloperów w Warszawie rośnie nieprzerwanie od 5 lat. Dane portalu pokazują, że na koniec września 2021 roku za metr kwadratowy własnego „M” w stolicy trzeba było zapłacić 12 325 zł, co oznacza wzrost aż o 60,2 proc. od 2017 roku.

- Nic nie wskazuje na to, że sytuacja na rynku nieruchomości szybko się zmieni, gdyż obserwujemy wciąż duży popyt na mieszkania. Jednak jak wynika z naszych analiz m.in. ostatnie podwyżki stóp procentowych mogą spowodować delikatne wyhamowanie trendu wzrostowego cen nieruchomości w najbliższych miesiącach. Może to również spowodować, iż popyt na całym rynku nieruchomości osłabnie, a dynamika wzrostu cen będzie osiągać niższe wartości, zbliżone do poziomu inflacji. Inwestujący w nieruchomości będą jednak dalej zarabiać – podsumowuje Robert Chojnacki.

Źródło: materiały prasowe

 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła