Kryzys COVID-19: przed posiedzeniem Rady Europejskiej

opublikowano: 19 czerwca 2020
Kryzys COVID-19: przed posiedzeniem Rady Europejskiej lupa lupa
Christopher Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku, fot. materiały prasowe Saxo Bank

Christopher Dembik, Saxo Bank: Kiedy Komisja Europejska po raz pierwszy zaprezentowała instrument „Nowe Pokolenie UE”, wielu komentatorów wybuchnęło optymizmem. Po zagłębieniu się w szczegóły wygląda na to, że była to raczej stracona szansa niż realny krok naprzód w kontekście integracji europejskiej.

Od początku pandemii UE podjęła drastyczne – według standardów europejskich – środki w celu przeciwdziałania kryzysowi:

- Zaprezentowane przez Eurogrupę i poparte przez Radę Europejską trzy siatki bezpieczeństwa o wartości 540 mld EUR dla pracowników, przedsiębiorców i państw zostały zatwierdzone i od 1 czerwca weszły w życie. Obejmują one program Komisji dotyczący reasekuracji na wypadek bezrobocia (SURE) o wartości 100 mld EUR, wsparcie dla przedsiębiorstw poprzez dodatkowe dofinansowanie za pośrednictwem pożyczek z EBI do 200 mld EUR, a także uruchomienie EMS przy zastosowaniu łagodnych warunków, z górnym limitem na poziomie 240 mld EUR lub 2 proc. PKB państw członkowskich. W przeciwieństwie do projektu z 2012 r., nowa linia kredytowa EMS wiąże się z wieloma korzyściami, takimi jak niższa ogólna opłata dla państw (w poprzedniej wersji: 1 proc., w nowej wersji: 0,08 proc. na 10 lat lub nawet -0,07 proc. na 7 lat). Pierwotnie przewidywano, że pierwszym państwem członkowskim, które skorzysta z linii kredytowej EMS będzie Cypr, jednak szybko się wycofał. Podobne dyskusje toczą się obecnie na szczeblu parlamentarnym we Włoszech, jednak uruchomienie EMS nie wydaje się preferowanym rozwiązaniem dla koalicji rządzącej.

- Nowy tymczasowy instrument „Nowe Pokolenie UE” na lata 2021-2024 o wartości 750 mld EUR, który będzie omawiany w piątek wraz z WRF na lata 2021-2027. Pierwsza wersja projektu funduszu naprawczego zaprezentowana przez Komisję obejmuje dotacje na kwotę 440 mld EUR, gwarancje na kwotę 60 mld EUR oraz pożyczki na kwotę 250 mld EUR. Na potrzeby finansowania tego instrumentu UE zaciągnęłaby pożyczkę długoterminową po bardzo niskim oprocentowaniu ze względu na swój mocny rating kredytowy. Przykładowo, w oparciu o plan Komisji, przyznano by dotacje o wartości około 83 mld EUR w przypadku Włoch, 77,3 mld EUR w przypadku Hiszpanii, 39 mld EUR w przypadku Francji oraz 22,5 mld EUR w przypadku Grecji. Te pieniądze nie będą za darmo. Aby uzyskać dostęp do tego instrumentu, państwo członkowskie będzie musiało opracować plan naprawczy w ramach Krajowego Programu Reform, który będzie następnie oceniany w ramach procedury Semestru Europejskiego. Komisja, Rada oraz Parlament Europejski będą sprawować pełną kontrolę nad podziałem środków, mimo iż nadal nie jest jasne, jak by to dokładnie funkcjonowało. Wiemy tylko, że fundusze unijne byłyby wypłacane w ratach w zależności od postępów w realizacji planu naprawczego. Na tym etapie nie jest jasne, czy plany naprawcze obejmowałyby reformy strukturalne, będzie to jednak z pewnością elementem targów politycznych pomiędzy „Oszczędnymi” a resztą krajów UE.

- Poza tymi środkami EBC w ramach swoich programów luzowania ilościowego wdrożył nowe bodźce polityki pieniężnej o łącznej wartości 1,6 bln EUR.

Problemy związane z projektem Komisji

Kiedy Komisja po raz pierwszy zaprezentowała instrument „Nowe Pokolenie UE”, wielu nadmiernie optymistycznych komentatorów porównywało to do historycznej decyzji Alexandra Hamiltona. Po zagłębieniu się w szczegóły wygląda na to, że była to raczej stracona szansa niż realny krok naprzód w kontekście integracji europejskiej. Dwa zasadnicze ograniczenia proponowanego programu to fakt, iż ogólna kwota środków jest niższa niż kwota wymagana w związku z wyjątkowo trudną sytuacją gospodarczą – około 0,9 proc. unijnego PKB w skali roku w latach 2021-2024 - a także fakt, iż harmonogram tej pomocy jest bardzo wadliwy. Ze względu na procedury administracyjne, w szczególności zatwierdzenie, wypłata środków następowałaby z wyjątkowo dużym opóźnieniem. Przewidziano, że mniej niż jedna czwarta wszystkich dotacji zostałaby wydatkowana w ciągu najbliższych dwóch i pół roku, a szczyt wdrażania tych bodźców przyjęto na lata 2023-2024, co jest zbyt późnym terminem w kontekście ożywienia gospodarczego.

Komisja będzie ponadto musiała doprecyzować (wspomniane wcześniej) kryteria alokacji środków. Na razie stwierdzono jedynie, że „będą one dostępne dla wszystkich państw członkowskich, jednak wsparcie skoncentrowane będzie w tych częściach Unii, które zostały najbardziej dotknięte przez pandemię i w których potrzeba wzmocnienia jest największa”. Jest wreszcie wyraźnie błędnie rozumiany komunikat Komisji w sprawie nowych bezpośrednich wpływów do unijnego budżetu (podatków), które umożliwią spłatę pożyczki na plan naprawczy. Ponieważ UE nie jest suwerenna pod względem podatkowym (art. 311 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej), nie widzimy możliwości podwyższenia podatków w celu pokrycia kosztów „Nowego Pokolenia UE”.

Bez przełomu w negocjacjach w tym tygodniu

Zaskakująca jest niewielka liczba komunikatów od państw członkowskich przed spotkaniem. Oznacza to wyraźnie, że będą kontynuowane intensywne negocjacje przy drzwiach zamkniętych na szczeblu ministerialnym i żaden z krajów nie chce im zaszkodzić. W pewien sposób jest to raczej pozytywny sygnał.

W ciągu ostatnich kilku tygodni pojawiły się podziały wśród „Oszczędnej Czwórki” - Dania złagodziła swój sprzeciw wobec projektu Komisji, dołączając oficjalnie do obozu „sceptyków”, w tym do Węgier. Do osiągnięcia porozumienia jest jednak jeszcze daleko i uważamy, że „miękki” termin lipcowy wspomniany przez kanclerz Angelę Merkel nie jest realistyczny. Należy również pamiętać, że w wielu państwach członkowskich rozpoczęła się lub wkrótce się rozpocznie długa procedura parlamentarna dotycząca „Nowego Pokolenia UE”, co może istotnie zahamować cały proces. Kilka tygodni temu komisja konstytucyjna w fińskim parlamencie, która jako pierwsza analizowała projekt Komisji Europejskiej, orzekła możliwość niezgodności z prawodawstwem unijnym – nie jest to istotne utrudnienie, którego nie dałoby się obejść, jednak jest to „prztyczek” w kierunku Komisji i zwolenników pakietu naprawczego.

Christopher Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku

 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła