NBP i konkurencyjność polskiego eksportu

opublikowano: 28 stycznia 2021
NBP i konkurencyjność polskiego eksportu
Kształtowanie się kursu EUR/PLN wobec kursów opłacalności od 2015 r. Źródło: Dane kwartalne NBP (średnie kursy EUR/PLN) oraz publikacja „Szybki monitoring NBP. Analiza sytuacji przedsiębiorstw”.

Ekspert Ebury: Próby osłabienia złotego przez NBP mogą być pomocne, ale z pewnością nie są niezbędne polskim eksporterom. Z kolei importerom mogą wręcz szkodzić. Dla przedsiębiorców liczą się przede wszystkim: koniunktura na rynkach docelowych oraz możliwie stabilny i przewidywalny kurs walutowy.

Obniżka stóp procentowych jeszcze w pierwszym kwartale 2021 r. to jeden ze scenariuszy rozważanych przez władze monetarne na wypadek pogarszania się sytuacji gospodarczej w Polsce – wynika z niedawnych wypowiedzi prof. Adama Glapińskiego, prezesa Narodowego Banku Polskiego.

Bazując na sygnałach płynących ze strony Rady Polityki Pieniężnej, przed najbliższym posiedzeniem (3 lutego) w 2021 r. nie należy spodziewać się wzrostu stóp procentowych. Także cięcia i zejście do poziomu poniżej zera (obecnie główna stopa referencyjna wynosi 0,1 proc.) są mało prawdopodobne. Taki scenariusz możliwy jest jedynie w przypadku znacznego pogorszenia sytuacji gospodarczej.

Nie można natomiast wykluczyć, że Narodowy Bank Polski powtórzy działania z przełomu roku i przeprowadzi kolejne interwencje, mające na celu osłabienie złotego. Wątpię jednak, by mogły one wyraźnie pomóc eksporterom.

Import dotarł do granicy opłacalności. Warto zabezpieczyć kurs w eksporcie

Mniej więcej od połowy grudnia 2020 r. kurs EUR/PLN utrzymuje się w okolicach poziomu 4,50. To oczywiście dobra informacja dla eksporterów – kraje strefy euro odbierają ok. 60 proc. wartości polskiego eksportu. Słabszy złoty sprawia, że ta sama cena płacona przez odbiorców w euro przynosi firmom więcej zysku po przeliczeniu na złote.

Gdy spojrzymy na historyczne dane, to okaże się, że od początku 2019 r. tzw. kurs opłacalności eksportu dla EUR/PLN waha się w przedziale 3,98–4,01. Według wyników badań NBP kurs złotego poniżej tego pułapu spowodowałby, że eksport do strefy euro stałby się dla polskich firm nieopłacalny. Aktualny kurs EUR/PLN (ok. 4,50) jest o kilkanaście procent wyższy od tego progu, dając eksporterom spory bonus do zysków.
Co z tym zrobić? Na miejscu właścicieli firm sprzedających towary do strefy euro rozważyłbym skorzystanie z instrumentów finansowych, które pozwolą zabezpieczyć rozliczenia w oparciu o aktualny kurs EUR/PLN w kolejnych kwartałach.

Nie wierzę bowiem, że NBP jest jeszcze w stanie znacząco osłabić polską walutę. Dlaczego?

• Po pierwsze: bank centralny porwałby się na walkę z rynkiem. Historia pokazuje, że to operacja skazana na niepowodzenie. Warto w tym kontekście przypomnieć interwencje przeprowadzane przez Szwajcarski Bank Narodowy, który od dawna bezskutecznie próbuje osłabić franka.
• Po drugie: władze monetarne muszą mieć na uwadze również sytuację importerów (wartość towarów sprowadzanych ze strefy euro to ok. 45 proc. wartości całego importu do Polski). W ich przypadku osłabienie złotego zmniejsza opłacalność biznesu, bo ta sama cena w euro oznacza wyższy koszt wyrażony w złotych. Tymczasem ruch na parze EUR/PLN z przełomu roku wyraźnie przybliżył importerów do granicy opłacalności biznesu. Według wspomnianego już badania NBP od początku 2019 r., w zależności od kwartału, zaczynali oni tracić przy kursie EUR/PLN 4,53–4,62. (patrz wykres)

Najlepszy dla przedsiębiorcy jest… stabilny kurs złotego

Jeżeli w pierwszej połowie 2021 r. po zaszczepieniu najbardziej narażonych na COVID-19 osób i wycofaniu restrykcji w Europie gospodarka pokaże oznaki ożywienia, to inwestorzy zaczną porzucać waluty określane jako bezpieczne przystanie i lokować kapitał na rynkach wschodzących. A to powinno oznaczać umocnienie złotego i podobnych mu walut regionu.

Czy interwencje NBP będą wówczas skuteczne? Nie sądzę. Co ważniejsze, nie będą także konieczne, bo zarówno dla eksporterów, jak i importerów liczy się przede wszystkim koniunktura na rynkach, z którymi współpracują. Kurs złotego wobec euro, pomijając sytuacje skrajne, ma znaczenie drugorzędne – zwłaszcza gdy przedsiębiorcy zabezpieczają kursy walutowe za pomocą kontraktów terminowych. Waluta powinna być więc przede wszystkim możliwie stabilna, przewidywalna, wsparta bardzo przejrzystą polityką monetarną.

Tylko w ten sposób przedsiębiorcy mogą z wyprzedzeniem planować budżety i szacować wyniki zamówień w eksporcie i imporcie. Mówiąc wprost: ktokolwiek planuje dziś biznes, licząc na przyszłe interwencje banku centralnego, uprawia nic innego jak hazard.

Eksport w czasie pandemii silny jak nigdy

Warto zwrócić uwagę, że nawet bez pomocy ze strony NBP polscy eksporterzy radzą sobie świetnie. Potwierdzają to wyniki uzyskane przez nich w trudnym czasie pandemii, stanowiące dobrą prognozę w kontekście spodziewanego ożywienia gospodarczego w Europie.

Według najnowszych danych NBP listopad 2020 r. był drugim miesiącem z rzędu, w którym wartość eksportu towarów z Polski przekroczyła 100 mld zł. Tym razem sięgnęła ona dokładnie 103,4 mld zł, czyli o 15 proc. więcej wobec listopada 2019 r. To nie „wypadek przy pracy”. Cały ubiegły rok upłynął pod znakiem siły eksporterów – najlepiej świadczy o tym fakt, że w okresie 12 miesięcy (XII 2019–XI 2020) wartość polskiego eksportu przekroczyła 1 bln zł, przewyższając wartość importu o rekordową kwotę w wysokości prawie 51 mld zł (na wysokość samej nadwyżki miała dodatkowo wpływ zmiana kursu EUR/USD).

W kolejnych kwartałach kluczowe dla polskich przedsiębiorców – a tym samym dla siły polskiej gospodarki – będą m.in. tempo szczepień, zniesienie lockdownów i powrót do normalności w Europie. Jeśli pozytywny scenariusz się zrealizuje, to ze zmiennością kursów walutowych poradzą sobie zarówno eksporterzy, jak i importerzy. Bez jakichkolwiek interwencji.

Jakub Łańcucki, Dyrektor Zarządzający Ebury Polska

 

 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła