Od playlisty Noriegi po papiery z Panamy

opublikowano: 1 maja 2016
Od playlisty Noriegi po papiery z Panamy lupa lupa
Nie przez przypadek pierwsze „Panama Papers” pochodzą z lat 70. Wtedy pojawił się pomysł, by zrobić z Panamy coś na kształt Szwajcarii i Hongkongu

Niewielki, liczący zaledwie ok. 3,6 mln mieszkańców kraj w Ameryce Środkowej od dawna jest miejscem, gdzie w przedziwny sposób łączą się największe interesy ze wschodu i zachodu, północy i południa

Było Boże Narodzenie 1989 r. Piąty dzień operacji „Just Cause” („Słuszna Sprawa”), czyli inwazji amerykańskiej na Panamę. Wzięło w niej udział ponad prawie 28 tysięcy żołnierzy, użyto lotnictwa i ciężkiego sprzętu lądowego. To był, zgodnie z oczekiwaniami, prawdziwy blitzkrieg: Amerykanie szybko zdobyli i obsadzili strategiczne z punktu widzenia wojskowego i gospodarczego miejsca w kraju, tracąc ledwie 24 żołnierzy (po stronie panamskiej poległo ich prawie 10 razy więcej).

Manuel Noriega, dyktator Panamy i przywódca wojskowej junty od lat rządzącej w tym kraju, musiał uciekać. Schronił się najpierw u swojej kochanki, a potem w Nuncjaturze Apostolskiej w stolicy, Panamie (ambasady krajów wówczas przyjaznych Noriedze, takich jak Libia, Kuba czy Nikaragua były już otoczone przez amerykańskie wojska). Wystąpił o azyl u służb dyplomatycznych papieża. Amerykanie jednak dowiedzieli się, gdzie przebywa i 25 grudnia otoczyli również Nuncjaturę. Nie mogli oczywiście tam wejść, ale starali się skłonić Noriegę do poddania się.

Rozpoczęły się negocjacje z dyplomatami i samym Noriegą. Prowadził je dowodzący oddziałami Rangers, które otaczały budynek w Panamie, generał Maxwell „Mad Max” Thurman. Początkowo chodziło o to, by licznie zgromadzeni dziennikarze z USA i z wielu innych krajów nie podsłuchali za pomocą mikrofonów kierunkowych, o czym się rozmawia. Dlatego „Mad Max” kazał puścić przez głośniki wozów opancerzonych głośną muzykę. Były to kolędy i piosenki bożonarodzeniowe. Ale po dwóch dniach amerykańscy wojskowi wpadli na pomysł, by użyć muzyki jako broni psychologicznej przeciwko Noriedze.

Wiadomo było, że ten był miłośnikiem muzyki klasycznej, więc z głośników na cały regulator, godzinami, z przerwami na kolejne rundy negocjacji, leciały kawałki metalowe i hard-rockowe. Opisywała to wtedy i potem wielokrotnie amerykańska prasa, nazywając puszczane utwory „playlistą Noriegi”. Amerykanie zamęczyli tego twardziela, którym niewątpliwie był Noriega, zwłaszcza piosenką „Welcome to the Jungle” zespołu Guns and Roses, która leciała najczęściej. Poza tym „atakowali” go między innymi przebojami AC/DC, The Doors, Van Halen (piosenka „Panama”), Black Sabbath, Bon Jovi, Kiss, i wielu innych.

Takie rozmiękczanie trwało ponad tydzień, Noriega poddał się 3 stycznia 1990 r. Został natychmiast przetransportowany samolotem wojskowym do USA, gdzie miał stanąć przed sądem, oskarżony o handel narkotykami i pranie brudnych pieniędzy. Ostatecznie skazano go na 40 lat więzienia. W 2010 r. został wydany Francji, która również postawiła mu podobne zarzuty. Francuski sąd skazał go na 7 lat więzienia.

Wraz z upadkiem Noriegi miał zakończyć się pewien etap historii Panamy i w ogóle świata. Jednym z oficjalnych powodów inwazji wojsk USA na Panamę, oprócz prześladowania opozycji, fałszowania wyborów i zwalczania demokracji było to, że amerykański wymiar sprawiedliwości oskarżał Manuela Noriegę o przestępcze działanie na niekorzyść Stanów Zjednoczonych i innych krajów. Ówczesny prezydent USA George Bush przekonywał, że po zakończeniu zimnej wojny jednym z największych wyzwań dla USA pozostaje właśnie przemyt narkotyków na ich terytorium oraz zagrożenia amerykańskiego systemu finansowego.

Wiosną 2016 r. Panama znowu powróciła na czołówki światowych gazet. Nie z powodu „Noriega's playlist”, lecz z powodu „Panama Papers”. Ale tło jest właściwie to samo.

Miękkie podbrzusze Ameryki

„Panama Papers” z kancelarii panamsko-niemieckiej prowadzącej globalne interesy, a specjalizującej się w „optymalizacji podatkowej”, pochodzą z lat 1977-2015. Nie przez przypadek pierwsze „Panama Papers” pochodzą z lat 70. To były lata rządów początkowo zdecydowanie proamerykańskiej i antykomunistycznej junty wojskowej pod wodzą Omara Torrijosa Herrery. Herrera zapowiadał, że zrobi z Panamy coś na kształt Szwajcarii i Hongkongu. Kraj miał być konkurencyjny pod względem podatkowym i bankowym. Panama oferowała „tanie bandery” armatorom już od zarania niepodległości, jednak to wtedy ten proceder zaczął się rozwijać na wielką skalę. Władze Panamy jako jedne z pierwszych stworzyły raj podatkowy właśnie w dziedzinie gospodarki morskiej, dla armatorów z USA czy Grecji. Pełna dyskrecja dla posiadaczy rachunków bankowych oraz właścicieli akcji firm rejestrowanych na Panamie została zagwarantowana w panamskiej konstytucji i obowiązuje do dziś. Panama nie ma z żadnym z państw umowy o współpracy w dziedzinie ścigania przestępczości podatkowej, jeśli nie liczyć umowy z USA z lat 80. o wzajemnej ochronie inwestycji. Zaś wokół Kanału Panamskiego (zbudowanego i kontrolowanego praktycznie aż do 1999 r. przez USA) już od lat 40. funkcjonuje gigantyczna strefa bezcłowa i wolnego handlu, z której prowadzone są interesy na globalną skalę. Zyski z takiej działalności nie rozkładają się niestety równomiernie, nadal w tym kraju są dzielnice nędzy. Z drugiej strony, Panama i tak jest jednym z lepiej funkcjonujących gospodarczo krajów regionu.

Panama to swego rodzaju protektorat amerykański od ponad 100 lat, od czasu, gdy Amerykanie wsparli utworzenie niepodległej Panamy, po oderwaniu się jej od Kolumbii. W następnych latach nie brakowało interwencji wojskowych USA w tym kraju lub wspieranych przez USA puczów wojskowych, za każdym razem, gdy tylko zagrożony był proamerykański kurs tamtejszych władz i amerykańskie interesy gospodarcze. Na przykład, w latach II wojny światowej obalony został proniemiecki prezydent i zainstalowano bazy US Army. Nie jest więc tak, że amerykańskie interwencje zaczęły się wraz z zimną wojną i zagrożeniem sowieckim. Ale rzeczywiście ten proces przybrał na sile po 1945 r., gdy Sowieci zaczęli interesować się „miękkim podbrzuszem” Ameryki. Również w Panamie.

Pierwsza połowa lat 60. to okres napiętych stosunków między oboma krajami, w pewnym momencie doszło nawet do zerwania stosunków dyplomatycznych. Praprzyczyną i kontekstem był komunistyczny przewrót na Kubie i jej wejście w orbitę wpływów Związku Sowieckiego. Pod wpływem sytuacji na Kubie w dotychczas proamerykańskiej i prawicowej, rządzącej Narodowej Koalicji Patriotycznej ujawnił się silny nurt antyamerykański, co nie było dziwne, gdyż nastroje antyamerykańskie były powszechne zwłaszcza w biedniejszych warstwach społeczeństw Ameryki Łacińskiej.

W 1964 r. władzę przejęła Narodowa Unia Liberalna, obiecując jednocześnie unormowanie stosunków z USA, reformy społeczne i gospodarcze mające na celu wzmocnienie panamskiej gospodarki oraz podniesienie poziomu i standardów życia Panamczyków.

Relacje między USA i Panamą ustabilizowały się na dobre właśnie w II połowie lat 60., jednak w samym kraju panowała niestabilność polityczna i wszystko zmierzało do kolejnego końca demokracji. W 1968 r. władzę znowu przejęła junta wojskowa. Od 1969 aż do 1981 r. rządził wspomniany wcześniej Herrera. Kraj był ostoją stabilności na tle reszty Ameryki Łacińskiej. Region wstrząsany był przecież przez powstania i terroryzm wspieranych przez ZSRS, Kubę lub Chiny lewackich ugrupowań zbrojnych. A u władzy – promaerykańskie, ale nierzadko brutalne i skorumpowane oligarchiczne reżimy wojskowe.

Herrera potrafił się nawet czasem postawić Amerykanom, jak wtedy, gdy wprowadzał socjalne reformy, negocjował ze związkami zawodowymi i starał się o odzyskanie pełnej zwierzchności jego kraju nad Kanałem Panamskim. Owocem tego była umowa z prezydentem USA Jimmy Carterem z 1977 r., na mocy której do końca XX w. Kanał stopniowo przeszedł pod kuratelę panamską. Ówczesny przywódca junty zaczął też skręcać „na lewo”, nie tylko pod względem gospodarczym, ale też politycznym. Mówił, że jest antykomunistą, ale nie odżegnywał się od socjalizmu. W pewnym momencie zaczął wyrażać sympatię dla ruchu politycznego i zbrojnego sandinistów w Nikaragui. Sandiniści przejęli władzę w tym kraju w 1979 r. i choć również twierdzili, że nie są komunistami, to zaczęli rozwijać współpracę z ZSRS, wprowadzać sowieckie metody kontroli społeczeństwa oraz prowadzić antyamerykańską politykę.

W ostatnich latach rządów Omar Herrera zaczął wycofywać się z rządów wojskowych. Wyznaczył wolne wybory na 1984 r. Zresztą, zachęcała go do tego również administracja Cartera, który promowanie praw człowieka i demokracji uznał za jeden z priorytetów w polityce zagranicznej. Widział w tym narzędzie ideologicznej walki z ZSRS, który skutecznie prezentował się wobec najbiedniejszych warstw społeczeństw krajów trzeciego świata jako silny sojusznik w walce o wolność i zdobycze socjalne. Czy polityka Cartera była skuteczna? Można mieć wątpliwości, bo wpływy sowieckie w świecie za jego rządów były największe w historii. Z drugiej strony, pamiętajmy, że to właśnie w tamtym okresie zaczęła działać zorganizowana pozasystemowa opozycja w krajach komunistycznych, zwłaszcza w Polsce, i mogła liczyć na ciche polityczne i prawne (Akt Końcowy KBWE dający jej ramy działania) wsparcie Stanów Zjednoczonych. Wsparcie to przy następnej administracji, Ronalda Reagana, jeszcze wzrosło i zamieniło się we wsparcie również finansowe.

Wybraniec Boga
 
Omar Herrera zginął w katastrofie lotniczej w 1981 r. Do dziś jest mnóstwo teorii spiskowych co do tej katastrofy. Napędza je głównie to, że Herrera zginął krótko po przejęciu władzy w USA przez prezydenta Ronalda Reagana. A władzę po Herrerze przejął bezwzględny Manuel Noriega.
 
Reagan rzeczywiście zmienił politykę wobec Ameryki Łacińskiej. Było to pochodną zmiany amerykańskiej taktyki oraz strategii w zimnej wojnie z ZSRS i blokiem komunistycznym. Jednym z jej elementów było sprawienie, by zaangażowanie w różnych regionach świata Sowietów i ich popleniczków kosztowało ich jak najwięcej. To zresztą okazało się skuteczne, bo załamanie finansowe (spowodowane także wysokim kosztem zbrojeń i ogólnym wyczerpaniem potencjału gospodarek RWPG) było jednym z czynników upadku komunizmu.
 
W Salwadorze administracja Reagana wsparła więc finansowo, sprzętowo i doradcami wojskowymi reżim w walce z komunistycznymi i lewackimi partyzantkami, w Nikaragui prawicową i proamerykańską partyzantkę contras. Z drugiej strony, Reagan nie był w tym tępym dogmatykiem. Cofnął poparcie dla wyjątkowo krwawej i awanturniczej (wojna o Falklandy) argentyńskiej junty w 1983 r. i poparł procesy demokratyczne w Argentynie. W ich wyniku na długie lata władzę przejęła lewica. W sąsiadującym z USA Meksyku władzę nieprzerwanie dzierżyła zaś Partia Instytucjonalno-Rewolucyjna lawirująca między Wschodem a Zachodem.
 
Noriega zaś był absolwentem Szkoły Ameryk w Columbus w stanie Georgia. Szkoła pod auspicjami amerykańskiego Departamentu Obrony była kuźnią kadr dla wojska, policji i i służb specjalnych w Ameryce Środkowej i Południowej. Uczyła m.in. metod walki z lewackimi partyzantkami, oskarżano ją też o naukę tortur.
 
Wiadomo też, że przynajmniej w latach 60. i 70. Noriega jako młody oficer był na „liście płac” CIA i agencji antnarkotykowej DEA, zarabiał z tych źródeł minimum 100 tys. dol. rocznie. Sam nazywał siebie „wybrańcem Boga” i szczerze w to wierzył, że jest skazany na wielkość, mimo że pochodził z biednej dzielnicy.
 
Współpraca Panamy za rządów Noriegi z CIA, amerykańskimi służbami wojskowymi i amerykańską administracją, dotyczyła głównie wsparcia dla oddziałów rebelianckich Contras walczących w Nikaragui z rządem sandinistów wspieranym przez kubańskich oraz radzieckich „doradców”. Poza tym przez Panamę wiodły nieoficjalne szlaki przepływu pieniędzy między administracją amerykańską a kubańską opozycją i amerykańskimi siatkami wywiadowczymi na Kubie. Junta Noriegi utrzymywała także porządek w kraju. Komuniści lub sympatyzujący z nimi marksiści nie mieli w Panamie szans na przejęcie władzy.
 
Był więc porządek polityczny, lecz jednocześnie pleniła się zorganizowana przestępczość i bezprawie. Banki i inne sektory gospodarki panamskiej służyły jako bezpieczna przystań oraz pralnia brudnych pieniędzy z całego regionu, a nawet świata. Zwłaszcza pieniędzy karteli narkotykowych, które wyjątkowo zaczęły panoszyć się w tym kraju. W Panamie „inwestowały” i za jej pomocą reinwestowały także mafie amerykańskie i przestępcy finansowi z Ameryki Północnej i Europy Zachodniej. Przez Panamę szedł ważny szlak przemytu narkotyków z Kolumbii do USA i na inne rynki krajów rozwiniętych. W latach 80. Ameryka, a potem Europa Zachodnia zostały wręcz zalane tanią kokainą z południa.
 
Generał North – bohater czy przestępca?
 
Co gorsze dla USA, na całym tym przestępczym eldorado zaczęły korzystać także wywiady Kuby czy ZSRS. Przez firmy i biznesmenów – „słupy” zarejestrowane w Panamie Kuba obchodziła sankcje amerykańskie, a agenci sowieccy przechwytywali różne amerykańskie technologie, czy to cywilne, czy wojskowe. A na wszystkim zarabiał po części budżet panamski, a po części rządzący w kraju wojskowy układ z Noriegą na czele. Sam był powiązany z przestępczością zorganizowaną, choć raczej nie na zasadzie klienta – gdy leżało to w jego interesie, potrafił zdradzić bądź bezwzględnie rozprawić się partnerami w brudnych interesach. Jego osobisty majątek szacowano na 0,5-1 mld dol., samych łapówek od kartelu z kolumbijskiego Medelin miał przyjąć 4,6 mln dol.
 
Wówczas nie budziło niepokoju władz amerykańskich samo rejestrowanie i przenoszenie legalnych firm do rajów podatkowych. To były początki „turbokapitalizmu” i wiary, że nieskrępowana globalna wolność gospodarcza nie tylko pozwoli zwalczyć komunizm, ale też rozwiązać problemy w krajach rozwiniętych, na przykład zbyt wysokie koszty pracy, a więc produktów. Niskie podatki były zaś ideałem, do którego należało dążyć. Tak było do czasów ostatniego kryzysu, gdy nagle kraje rozwinięte obudziły się bez przemysłu, z rozdętym ponad miarę sektorem usług finansowych i z wielkimi deficytami budżetowymi.
 
W 1986 r. wybuchła afera Iran – Contras. Amerykańska prasa napisała, że Amerykanie sprzedawali broń Iranowi (wróg USA był na liście krajów wspieranych przez terroryzm, więc takie transakcje byłyby nielegalne), a pieniądze z tych transakcji (prawie połowa z ok. 100 mln dol., na które opiewały), trafiały do oddziałów Contras. Do Contras miały też trafiać pieniądze z karteli narkotykowych, a ich kanały miały być wykorzystywane do przerzutu broni, pieniędzy i różnych potrzebnych produktów dla partyzantów. Dodatkowo, zniesione zostały zakazy sprzedaży niektórych rodzajów amerykańskiej broni armii panamskiej, do czego były wątpliwe podstawy prawne, gdyż Panama nie była krajem demokratycznym.
 
Całą odpowiedzialność wziął na siebie przed parlamentarną komisją i później generał marines Oliver North, znany wcześniej jako bohater wojenny z Wietnamu, zasiadający w Narodowej Radzie Bezpieczeństwa przy prezydencie. Z ramienia Rady zajmował się poufnie różnymi specjalnymi zadaniami, także w Ameryce Południowej. North tłumaczył, że działał w interesie USA i działał legalnie. Nie ukrywał dobrych relacji z Noriegą. Ale z zeznań przed senacką komisją składanych przez licznych wojskowych, agentów, polityków, dyplomatów i urzędników wyłania się generalnie obraz dwuznacznych gier prowadzonych przez armię i służby amerykańskie wobec Panamy i Nikaragui. Dziennikarz śledczy Gary Webb w bestsellerowej książce z tamtych czasów „Ciemny sojusz” oskarżył Northa o to, że za jego sprawą Contras wspierane były z pieniędzy gangów narkotykowych, a wśród jego współpracowników i jednocześnie członków Contras byli znani handlarze narkotyków. Na przykład jeden z nich prowadził przestępczą działalność na terenie USA, ale był „kryty” przez CIA jako łącznik z Contras.
 
Na tym tle miało dochodzić nie raz do spięć między agentami służb wojskowych bądź CIA lub samym Northem a agentami DEA (służba specjalna do spraw zwalczania narkotyków, również działająca w Ameryce Środkowej). Agenci DEA przed podkomisją senacką chętnie zeznawali przeciwko Northowi. Ostatecznie komisja (kierowana przez obecnego sekretarza Stanu USA Johna Kerry'ego) orzekła, że z pieniędzy Departamentu Stanu zapłacono gangom narkotykowym ponad 800 tys. dol. za pomoc we wspieraniu contras – oficjalnie pomocą humanitarną, a nieoficjalnie kryły się pod tą nazwą również dostawy broni. Sprawa nie zakończyła się jednak wyrokiem, w 1991 r. North przed sądem został oczyszczony z zarzutów. Sąd uznał jego linię obrony, że współpraca z ludźmi podejrzanymi o działalność przestępczą była konieczną przykrywką. Dziś North jest szanowanym na prawicy weteranem zimnej wojny, dziennikarzem telewizji Fox News.
 
Niezależnie od tej sprawy, u końca zimnej wojny, gdy było już jasne, że nadeszły nowe czasy, Waszyngton dał zielone światło na walkę z przestępczością narkotykową. Wtedy to właśnie zaczęły się śledztwa amerykańskich prokuratorów przeciwko Noriedze i jego ludziom zwieńczone oficjalnym oskarżeniem Noriegi w 1988 r. przez amerykański Departament Sprawiedliwości. W reakcji, w 1989 r. Noriega zbliżył się i przyłączył na arenie międzynarodowej do wrogów USA i swoich niedawnych wrógów – Kuby, Libii, Nikaragui. Wiosną tego roku doszło do nieudanego, wspieranego prawdopodobnie przez CIA, zamachu stanu. Latem Noriega najprawdopodbniej sfałszował wybory prezydenckie, a w październiku przejął pełnię władzy. Kolejne tygodnie to kolejne żądania wobec USA (np. zakwestionowanie układu ws. kanału z 1977 r. i żądanie natychmiastowego opuszczenia go przez amerykańskie wojska i przekazania instalacji wojskowych). Doszło do incydentów, takich jak zabicie amerykańskiego żołnierza czy porwanie i zgwałcenie amerykańskiej obywatelki. To były bezpośrednie przyczyny wkroczenia US Army.
 
Nowa Szwajcaria
 
Dziś Panama jest krajem demokratycznym. Beskutecznie domaga się ekstradycji Noriegi, chce go postawić przed sądem za łamanie praw człowieka, fałszowanie wyborów, prześladowania opozycji i przestępstwa finansowe. Gospodarczo niewiele się zmieniło – kraj wciąż co prawda należy do jednych z najlepiej radzących sobie pod tym względem krajów Ameryki Środkowej (notuje zaledwie 2,5 proc. bezrobocia), a mimo to około połowy społeczeństwa żyje w ubóstwie. 3/4 PKB Panama zawdzięcza oczywiście usługom – finansowym czy transportowym. Jest drugim po Szwajcarii centrum bankowym na świecie, a być może niedługo będzie pierwszym, gdyż szwajcarskie prawo od kilku lat dopuszcza ujawnienie pod pewnymi warunkami kont i danych właścicieli depozytów. Panama pozostaje pod tym względem niewzruszona i nieczuła na naciski.
 
Ponad ćwierć wieku od obalenia Noriegi niewielka, licząca zaledwie ok. 3,6 mln mieszkańców Panama, wciąż jest miejscem, które w przedziwny i często przestępczy sposób łączy wschód i zachód, północ i południe.

 

AUTOR: Marcin Herman

Zapraszamy do przeczytania majowego wydania "Gazety Bankowej".

 

 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła