Rok udany tylko dla samodzielnych inwestorów

opublikowano: 27 grudnia 2022
Rok udany tylko dla samodzielnych inwestorów lupa lupa
fot. Fratria /AS

Inwestorzy na większości rynków liczą straty poniesione w 2022 r. i z niepokojem spoglądają na kolejny rok. Ale inwestujący na Catalyst nie powinni narzekać. Oprocentowanie wzrosło, tak jak i oferowane marże, a rynek pierwotny zaproponował najbogatszą ofertę prospektowych emisji od 2017 r.

Wartość publicznych emisji przeprowadzonych na podstawie prospektów emisyjnych i skierowanych do inwestorów indywidualnych sięgnęła 865 mln zł wobec 338 mln zł w 2021 r. Wzrost wartości ofert był więc bardzo wyraźny. W rzeczywistości pod tym względem był to rok najlepszy od 2018, ale w roku naznaczonym wybuchem afery GetBack, trzy emisje warte razem 600 mln zł przeprowadził PKN Orlen. Bez nich emisje z 2018 r. byłyby warte 310 mln zł.

Zatem oferta dla inwestorów indywidualnych nawiązała do najlepszego roku w historii (w 2017 r. wartość prospektowych emisji publicznych sięgnęła 1,85 mld zł, ale bez banków i PKN Orlen byłoby to 965 mln zł), zaś zgłoszony przez inwestorów popyt (ponad 1,5 mld zł) był nawet wyższy niż w rekordowym roku (jeśli pominąć emisje banków i Orlenu z 2017 r.).

Mimo dobrych statystyk, trudno nie odczuwać niedosytu. Naprawdę udane były tylko dwa pierwsze miesiące roku, napaść Rosji na Ukrainę najpierw wprowadziła zrozumiały niepokój, a w drugiej połowie roku oferta depozytowa banków stała się na tyle atrakcyjna, że zdemobilizowała inwestorów. Mimo, że emitenci podnieśli marże i przy stawce WIBOR przekraczającej 7 proc., wszystkie emisje z czwartego kwartału oferowały dwucyfrowe odsetki, niewiele z nich zakończyło się pełnym powodzeniem. Inwestorzy czują w kościach nadchodzący kryzys. W takich warunkach grono chętnych do inwestycji topnieje, a koszty finansowania idą w górę, co z kolei ogranicza zainteresowanie jego pozyskaniem.

Sukcesy osiągnęli jednak tylko inwestorzy działający samodzielnie. Kupony wypłacane przez emitentów na Catalyst wzrosły, a w cenach pojawiło się dyskonto. To z kolei konsekwencja pustoszejących aktywów funduszy dłużnych. Trwająca ponad rok fala umorzeń zmusiła je do użycia poduszek płynnościowych, w tym sprzedaży obligacji skarbowych, także tych indeksowanych do WIBOR, co wpłynęło na ich notowania i ostatecznie przełożyło się także na rentowność papierów korporacyjnych.

Inwestorzy indywidualni mogą być także zadowoleni z wyników inwestycji w obligacje oszczędnościowe indeksowane inflacją. Te, które weszły w nowe okresy odsetkowe jesienią i wejdą na początku roku uzyskają 18-19 proc. odsetek, a być może przekroczona zostanie nawet bariera 20 proc. I to w roku, w którym większość ekonomistów spodziewa się spadku inflacji.

Inwestujący w dług za pośrednictwem funduszy powodów do świętowania nie mają. Rentowność dziesięciolatek przekracza 6,7 proc. wobec 3,5 proc. przed rokiem, a w październiku było to nawet 9 proc. To oznacza potężne straty na wycenie obligacji, których nie pokrywają niskie odsetki. Być może jednak przyszły rok będzie lepszy, odbicie na rynku obligacji w końcu przecież nadeszło. Jednak jego kontynuacji nie warto brać za pewnik. Rentowność niemieckich obligacji już jest niemal tak wysoka jak w październikowym szczycie, wspinają się także rentowności papierów amerykańskich. Powszechne oczekiwania na korektę mogą zostać rozwiane, kiedy inwestorzy uświadomią sobie, jak wielki bagaż długów czeka na zrefinansowanie po wyższym koszcie, w roku prawdopodobnej recesji i być może także mniejszych wpływów z podatków. A przecież rządy chciałyby pożyczać jeszcze więcej niż do tej pory.

Emil Szweda, Obligacje.pl

Komentarze (0)
Dodająć komentarz, akceptujesz regulamin forum.
dodaj komentarz
 
 

obecnie brak komentarzy, zapraszamy do komentowania.

 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła