RPP mocno obniża stopy przed wyborami
Rada Polityki Pieniężnej zainaugurowała cykl obniżek agresywną redukcją stopy referencyjnej z 6,75 do 6,0 proc. Choć jeszcze nie został spełniony warunek spadku inflacji do wartości jednocyfrowych, to można postrzegać tę decyzję jako gigantyczne zaskoczenie z innego względu. Wbrew zapowiedziom, że obniżki będą stopniowe, skala obniżki wyniosła aż 75 pb. Tak agresywnego ruchu nie spodziewał się praktycznie nikt.
Na rozpoczęcie cyklu obniżek pozwoliła gwałtowna pierwsza faza hamowania inflacji. Argumentem za zdecydowanym działaniem mogła być przedłużająca się słabość polskiej gospodarki połączona z chimeryczną koniunkturą u naszych głównych partnerów handlowych. Rynkowa wycena zakładała, że w najbliższych 12 miesiącach koszt pieniądza zostanie zredukowany o ok. 2 pkt proc., ale zaskoczeniem jest tempo cięcia. Szkodzi ono złotemu. Tuż po obniżce kurs euro wystrzelił ponad 4,55 i osiągał pułapy najwyższe od maja.
Gwałtowne luzowanie polityki może oznaczać, że cykl nie potrwa długo. Dotychczas szybka dezinflacja może stracić impet pod wpływem stopniowego przyspieszenia wzrostu gospodarczego i odbudowy konsumpcji. Na tym polu znaczną rolę odegra luzowanie fiskalne związane z rokiem wyborczym. Perspektywy inflacji mogą komplikować również najświeższe tendencje rynkowe, tj. odbicie kursu dolara oraz mocne zwyżki kursu ropy naftowej. Niewiadomą pozostają też globalne ceny żywności. Ostatnia projekcja inflacyjna NBP zakładała, że przed końcem 2025 r. nie zostanie osiągnięty cel inflacyjny. Ciągłe wydłużanie się perspektywy spadku dynamiki cen konsumenckich do 2,5 proc. r/r może w nieco dalszej przyszłości nie pozwolić na kontynuację zdecydowanych obniżek, a w czarnym scenariuszu wymagać wznowienia podwyżek stóp procentowych.
Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl
Źródło: materiały prasowe