To nie są czasy, w których biznes stać na ryzyko

opublikowano: 15 lutego 2023
To nie są czasy, w których biznes stać na ryzyko lupa lupa
fot. Pixabay

Według danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej, w 2022 roku niewypłacalność ogłosiło o jedną piątą więcej firm niż w poprzednim roku. Tylko w IV kwartale zbankrutowało 90 przedsiębiorstw, a 836 rozpoczęło restrukturyzację. To o 23 proc. więcej niż kwartał wcześniej. Na skutek niewypłacalności firm w ostatnich trzech miesiącach minionego roku, 539 wierzycieli straciło średnio po 100 tys. zł każdy, podaje Krajowy Rejestr Długów.

Rok 2022 był trudny dla polskiego biznesu. W tym czasie upadłość lub restrukturyzację ogłosiło 2730 firm. To o jedną piątą więcej niż rok temu i niemal dwa razy więcej niż na koniec 2020 r. W samym IV kwartale 2022 r. liczba upadłości wzrosła z 73 do 90, a restrukturyzacji z 681 do 836, czyli w obu przypadkach o ok. 23 proc. Co ciekawe, bankrutują głównie spółki prawa handlowego, a jednoosobowe działalności gospodarcze częściej wybierają restrukturyzację.

Długi zwiastują upadłość

Przyrost liczby ogłaszanych niewypłacalności oznacza także większe straty dla wierzycieli. Dłużnicy pozostawiają po sobie ogromne zaległości. Przedsiębiorstwa, które ogłosiły upadłość w ostatnim kwartale 2022 r. i były wpisane do KRD miały do oddania ponad 53,5 mln zł. To o niemal 13 proc. więcej niż w poprzednim kwartale. Zapłaty nie otrzymało 539 firm. Każda z nich średnio po 100 tys. zł.

Restrukturyzacja to nic innego, jak program naprawczy wdrażany przy współpracy z wierzycielami i pod nadzorem sądu, który ma sprawić, że dłużnik odzyska zdolność do regulowania zobowiązań. Ale w przypadku restrukturyzacji, podobnie jak wtedy, gdy sąd ogłasza upadłość dłużnika, wierzyciele muszą się liczyć z koniecznością umorzenia części należności. To dla nich strata, której można było uniknąć weryfikując swoich kontrahentów – tłumaczy Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

W dniu ogłoszenia upadłości prawie dwie trzecie firm widniało w Krajowym Rejestrze Długów. To dwa razy więcej niż w przypadku restrukturyzacji. 36 proc. bankrutów miało zaległości już dwa lata wcześniej. Ten odsetek systematycznie rósł z miesiąca na miesiąc, bo firmy zawierały kolejne umowy, pogłębiając zatory finansowe u swoich kontrahentów. Rok później w KRD było wpisanych już 43 proc. przyszłych bankrutów, a na pół roku przed ogłoszeniem upadłości ponad połowa. Tymczasem informacja o ich złej kondycji finansowej i długach była w zasięgu ręki, tylko przyszli wierzyciele jej nie sprawdzili.

Największe zaległości w IV kwartale ub. r. pozostawiły po sobie bankrutujące przedsiębiorstwa z województw: wielkopolskiego (3,8 mln zł), opolskiego (3,7 mln zł) i mazowieckiego (2,8 mln zł). W ostatnim z nich takich firm było najwięcej (15), podobnie jak zaciągniętych przez nie zobowiązań (293). Większość takich podmiotów notowanych w KRD (84 proc.), stanowiły spółki. Najwyższe niezapłacone kwoty należały do sektora handlowego (7,1 mln zł) oraz branży transportowej (3,4 mln zł). Upadłe przedsiębiorstwa najczęściej zostawiały po sobie niezapłacone faktury za energię, w tym głównie elektryczną (3,9 mln zł), oraz nieuregulowane zobowiązania wobec firm zarządzających wierzytelnościami, które przejęły odzyskiwanie ich długów od innych podmiotów.

Więcej firm w kolejce do restrukturyzacji

O ile w IV kwartale wzrosła łączna liczba upadłości i restrukturyzacji, to w całym 2022 roku upadło o 13 proc. mniej firm niż w poprzednim. Przedsiębiorcy, w miarę możliwości, znacznie chętniej korzystają z restrukturyzacji, która daje im lepszą perspektywę uniknięcia pełnego bankructwa i uchronienia swojego biznesu przed zamknięciem. Ich liczba w ciągu ostatniego roku wzrosła o 26 proc., a jest ich już blisko trzy razy więcej niż w 2020 r.

W IV kwartale ub.r. jedna trzecia z firm, które rozpoczęły proces restrukturyzacji, widniała już w Krajowym Rejestrze Długów. 385 wierzycieli zdążyło zgłosić brak zapłaty łącznie 36,3 mln zł. Największe zaległości przypadały na Mazowsze (12,3 mln zł), Łódzkie (3,1 mln zł) oraz Wielkopolskę (2,4 mln zł). W przypadku restrukturyzacji główną grupę dłużników (63 proc.) stanowiły jednoosobowe działalności gospodarcze. Najgorzej swoje płatności regulował sektor handlowy, który nie uiścił 7,5 mln zł. Niewiele mniej zalegały też firmy budowlane (7 mln zł) i przemysłowe (6,6 mln zł). Z nieodzyskanymi pieniędzmi od restrukturyzowanych dłużników pozostały najczęściej instytucje finansowe (10,1 mln zł) oraz branże, takie jak handel (8,9 mln zł) czy produkcja (4,5 mln zł).

Płynność finansowa piętą achillesową mikrofirm

Zdaniem ekspertów duży wzrost problemu niewypłacalności w biznesie powinien uczulić przedsiębiorców na kwestię bezpieczeństwa finansowego: dochodzenia swoich płatności od dłużników i większej ochrony płynności finansowej.

To nie są czasy, w których biznes stać na ryzyko. Firmy widzą, że sytuacja na rynku się pogarsza. W ostatnim czasie odnotowujemy większą aktywność wierzycieli w zlecaniu spraw do windykacji. Nie czekają już 6-9 miesięcy na rozpoczęcie działań, jak dotychczas, tylko coraz częściej dzieje się tak już 3-4 miesiące po upływie terminu płatności. Wierzyciele podkreślają, że im samym brakuje pieniędzy. Sądzę, że w 2023 roku to zjawisko jeszcze bardziej przybierze na sile, szczególnie wśród mniejszych przedsiębiorstw – wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.

Sytuacja jest trudna, zwłaszcza w mikroprzedsiębiorstwach, które ponoszą wysokie koszty prowadzenia działalności, a dostęp do kredytów bankowych jest zbyt drogi. Na koniec 2022 r., banki udzieliły mikroprzedsiębiorcom o 14,2 proc. mniej kredytów niż rok wcześniej, a wartość udzielonego finansowania była o 20 proc. niższa r./r. Firmy zaczęły więc sięgać po faktoring.

Faktoring jest nie tylko alternatywą dla drogich kredytów bankowych, z której mogą korzystać także mikroprzedsiębiorstwa. Skutecznie eliminuje też ryzyko niewypłacalności, umożliwiając szybki dostęp do gotówki. Jest to ważne w takich branżach jak transport, handel czy budownictwo, gdzie obowiązują ekstremalnie długie terminy płatności na fakturach, więc czekając na zapłatę od kontrahenta, takie firmy często tracą płynność finansową. Jak podaje Polski Związek Faktorów, w ubiegłym roku przedsiębiorcy przekazali do finansowania 24 miliony faktur, o 13 proc. więcej niż na koniec 2021 roku, a w tym roku może być podobnie, bo inflacja nie odpuszcza – komentuje Emanuel Nowak, ekspert firmy faktoringowej NFG.

Źródło: materiały prasowe KRD