Szeleszczące dowody na istnienie euro

opublikowano: 10 czerwca 2016
Szeleszczące dowody na istnienie euro lupa lupa
fot: dr hab. Grzegorz Szulczewski

Po zapowiedzi Europejskiego Banku Centralnego wycofania z obiegu banknotów 500 euro dziennikarze są na tropie „przymierza branży IT z finansistami”, oraz tajemniczego „obozu alchemików”.

Burzę wywołała zapowiedź Europejskiego Banku Centralnego wycofania z obiegu od 2018 r. banknotów o nominale 500 euro. Wprawdzie stanowią one jedynie 3 proc. wszystkich banknotów, ale to daje 30 proc. nominalnej wartości puli pieniędzy papierowych w obrocie. Co więcej, znaczna ich liczba jest za granicą. Decyzja o zakończenia druku nowych banknotów i stopniowe ich wycofywanie, nawet przy gwarancji, że pozostałe nie stracą na ważności, niesie z sobą głębokie konsekwencje natury psychologicznej. Nagle staje się jasne, że EBC może zrobić z dnia na dzień wszystko z wprowadzanymi do obiegu banknotami. Po drugie, nadwątlona zostaje wartość kapitału symbolicznego. Znika jeden z konkretnych, szeleszczących dowodów na istnienie sfery euro. Te 30 proc. wartości zostanie przerzucone do sieci za pośrednictwem banków czy zamienione zostanie na sztabki złotego kruszcu.
Oficjalne argumenty za wycofaniem banknotu o nominale 500 euro, jakie podaje EBC, sprowadzają się do stwierdzenia, że są głównie używane do rozliczeń w szarej strefie, posługują się nimi kryminaliści i terroryści, służą do prania brudnych pieniędzy. Mówią tak przedstawiciele, jak to nazwali dziennikarze, „obozu Prawa i Porządku”. Drugim uzasadnieniem jest fakt, że w praktyce większość handlu detalicznego nie przyjmuje tych banknotów.
W toczącej się dyskusji na temat sensowności decyzji przypisuje się EBC jednak dwa głębsze motywy, które głoszą z kolei zwolennicy „przymierza branży IT z finansistami” oraz tajemniczy „obóz alchemików”.
„Przymierzu branży IT z finansistami” ma chodzić o zwiększenie zysków przez wprowadzenie do obrotu kapitałów niebagatelnej wartości skrywanych w zaciszu sejfów i domowych pieleszy. Branże te zyskają również niebagatelną pulę informacji o stanie posiadania swoich klientów, będą mogły lepiej ich kontrolować, w tym ściągać należności.
„Obóz alchemików” realizuje z kolei ponoć tajny plan przetestowania reakcji na likwidację w ogóle obiegu gotówkowego. Ma to w konsekwencji umożliwić, wedle zwolenników spiskowej historii dziejów, wprowadzenie ujemnego oprocentowania nie tylko oszczędności, ale i stanu posiadania na kontach á vista. Skoro wszystkie, coraz bardziej wymyślne instrumenty finansowe, jakie stosuje EBC, zawodzą, skoro władze UE nie mają skutecznych pomysłów na wyzwolenie inicjatyw gospodarczych, poza wydawaniem kolejnych dyrektyw i rekomendacji, to karanie za posiadanie euro na koncie, czyli za brak inwestowania i konsumpcji, staje się – „logicznie” – ostatnią deską ratunku. Tak przynajmniej sądzą dziennikarze tropiący tajemniczy „obóz alchemików”. Przy czym przytaczają ostatnie badania niemieckie, że gdyby wprowadzić ujemne oprocentowanie indywidualnych kont, to doszłoby do paniki, zakończonej najpierw zdemolowaniem bankomatów, a potem zamknięciem banków.
Etyka finansów służy pomocą przy analizie tej konkretnej decyzji EBC, stawiając pytanie, czy innowacja, możliwa z punktu technicznego i uzasadniona określoną argumentacją, nie narusza jednak wartości osobowych.
Jeśli papierowe euro traci, jak mówią ekonomiści, „funkcję wymiany”, ale i „gromadzenia skarbu”, to rozpatrzmy, czy nie ucierpią na tym wartości, do których przypisuje wagę etyka finansów.
Na pewno ograniczeniu ze względów choćby technicznych (liczby banknotów) ulegnie wolność decydowania, ile z naszych zarobków możemy mieć w gotówce. Po drugie, łatwiejsze stanie się naruszanie sfery prywatności. Po trzecie, ekspansja pieniądza elektronicznego prowadzi do sytuacji, w której łatwiej naruszyć bezpieczeństwo obywateli. Po czwarte, jakże często dobre intencje, a potem idące za nimi decyzje, powodują równie dużo, a może nawet większe zło, niż to, któremu miałyby zapobiec. Alternatywą bowiem może stać się nie tylko przeniesienie oszczędności do banków na konta euro, ale lokowanie ich w sieciowe wynalazki wirtualnych walut, które pozostają poza kontrolą i nie są związane z europejskim systemem bankowym.
 

AUTOR: dr hab. Grzegorz Szulczewski

Zapraszamy do lektury czerwcowego wydania "Gazety Bankowej"

 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła